Witam! Macie tutaj rozdział Czwarty. Jak już pewnie zauważyliście rozdziały dodaję mniej-więcej co tydzień, kolejny też pewnie tak się ukaże. Życzę miłego czytania.
----------------------------------------------------------------------
* Z perspektywy Kathlee *
----------------------------------------------------------------------
* Z perspektywy Kathlee *
Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie jak na mnie. Spojrzałam na zegarek, była 7.30. Jezu, dlaczego tak wcześnie wstałam! Nie ważne, ale jestem wyspana. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się na luzie. Założyłam biało-niebieski T-shirt z napisem "LIVE AND LIFE" i różowe spodnie. i zeszłam na dół, po coś do picia. Na dole zastałam mojego kuzyna, oglądającego coś w telewizji.
- Nie wierzę, jest 8.00 a Kathlee nie śpi?! - powiedział Louis
- W sumie, nie wiem czemu obudziłam się tak wcześnie, chcesz herbatę? - spytałam
- Możesz mi zrobić
Zrobiłam dwie herbaty i poszłam usiąść koło Lou na kanapie.
- Jak ci się podobał wczorajszy wieczór? - spytał mnie kuzyn
- Było OK, a co?
- Podoba ci się Hazza? Prawda?
- Co? Nie! Jest tylko moim przyjacielem!
- Coś nie wierzę, no dalej Kathlee, mi możesz powiedzieć
- Louis, nie . Harry na razie jest tylko moim przyjacielem.
- Ha! na razie! Mam cię!
- Ojeju, nie chwytaj mnie za słowa Louis !
- Dobra, dobra i tak wiem swoje.
Mogłam się tak z nim kłócić w nie skończoność, ale i tak było to bez sensu, poznałam go już trochę i jest uparty jak osioł, jak coś sobie wymyśli będzie się tego trzymał i musi postawić na swoim. Byliśmy trochę podobni, ale on zdecydowanie był bardziej zwariowany.
Do salonu wparował Zayn.
- Ale wcześnie wstałaś! Z tego co wiem to niezły z ciebie śpioch. Jak ci się wczoraj podobało?
- O co wam wszystkim chodzi?! - wybuchnęłam
- co jej się stało? - spytał Zayn mojego kuzyna
- wiesz, przed chwilą, też się spytałem o wczoraj i no wiesz... - Louis spojrzał się na niego
Oni znali się doskonale, czasami miałam wrażenie, że rozumieją się nawet poprzez spojrzenie na siebie, mieli jakieś swoje szyfry...
Wstałam i poszłam do swojego pokoju, ale przed tym spojrzałam na Zayna tak jakbym chciała go zabić wzrokiem. Usiadłam na łóżku i weszłam na TT.
* Z perspektywy Zayna *
Kiedy Kathlee poszła na górę, wziąłem szklankę soku pomarańczowego i usiadłem obok Louisa
- Podoba jej się nie? - spytałem Louisa
- myślę, że tak, ale nie przyzna się do tego
- no to teraz sprawdzimy Hazzę...
- Ale jak, przecież się nie przyzna? - spytał zdziwiony Lou
- mam plan, zagramy w butelkę i.....
Nie zdążyłem dokończyć bo do pokoju wlazł Harry. Natychmiast ucichliśmy.
- O czym gadacie? - spytał Harry
- o niczym, telewizję oglądamy - opowiedział Louis a ja przytaknąłem
- Coś knujecie, dowiem się co...
- My? Nie.. - spojrzałem na Hazzę
Zrobisz śniadanie? - spytałem
- Ok, ale jeszcze nie ma Lee, Nialla i Liama
- Lee już nie śpi, a chłopaków mogę iść obudzić.
Wstałem i poszedłem na górę. Wziąłem trąbkę z mojego pokoju i poszedłem do Nialla. Stanąłem nad jego łóżkiem i zacząłem trąbić. Blondyn aż podskoczył.
- ZAYN! zatłukę cię kiedyś!
- ale wiesz, obudziłem cię bo Hazza robi śniadanie...
- Jedzenie?! - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Zaraz jestem na dole, jestem głodny!
Dobra jeden obudzony, teraz Liam. Kiedy wszedłem do pokoju Liama, on otworzył jedno oko, chyba zauważył trąbkę, bo szybko powiedział :
- Nawet się nie waż! Już wstaję!
- Szkoda, chciałem ci się odwdzięczyć za ostatnią pobudkę wodą.... No cóż... Kolejnym razem - powiedziałem i wyszedłem. No to teraz Kathlee, byłem przekonany, że dziewczyna już nie śpi, jednak się myliłem, ponieważ kiedy wszedłem do jej pokoju. Spała na łóżku, przy laptopie. Była zalogowana na TT, chciałem coś napisać, ale trochę się jej bałem.
- Ej, Styles'ówna wstawaj, twój chłopak robi śniadanie - zaśmiałem się
Dziewczyna obudziła się i spojrzała się na mnie tak, że miałem wrażenie, jakby naprawdę chciała mnie zabić. W mgnieniu oka wstała i zaczęła mnie gonić po całym domu. Chyba się wkurzyła - pomyślałem
* Z perspektywy Harrego *
Właśnie, nakładałem na talerze jajecznicę, kiedy do kuchni wbiegł z krzykiem Zayn, a za nim biegła Lee!? Wszyscy włącznie ze mną zaczęli się śmiać na widok przerażonego Zayna.
- Ej , błagam, już nie będę, obiecuję - krzyknął Zayn
Lee zatrzymała się i spojrzała się na niego, zastanawiając się
- no nie wiem... Ale dobra teraz ci odpuszczę - zaśmiała się a ja uśmiechnąłem się pod nosem, uwielbiam jej uśmiech.
Usiedliśmy przy stole.
- Zayn? Coś ty jej zrobił? - spytałem
- Ja? Ja tylko powiedziałem...
- nie ważne - wtrąciła się Lee a Zayn spojrzał się na Louisa
Lou chyba zrozumiał o co mu chodziło, bo się lekko uśmiechnął. Oni na pewno coś knują...
- wyglądałeś na przerażonego - zaśmiał się Niall
- uwierz mi stary, że gdybyś zobaczył jej wzrok, też byś był... - odpowiedział a Lee się zaśmiała
- To co jakie plany na dzisiaj? - spytał Louis
- Ja idę na zakupy z Eleanor - powiedziała Lee
- Ja śpię - powiedział Niall
- A może wieczorem zrobimy rewanż w butelkę - zaproponował z uśmiechem Zayn, spoglądając się na mnie.
- czemu nie - powiedział Liam
- To jesteśmy umówieni - powiedział nadal uśmiechając się Zayn
O 20.00 ok?
* Z perspektywy Kathlee *
Po śniadaniu pobiegłam do pokoju, była 10.00. Z El byłam umówiona na 12.30. Usiadłam na łóżku i wylogowałam się z TT, bałam się, że znowu coś odwali Zaynowi i jeszcze coś napisze. Potem podeszłam do szafy i wybrałam coś do ubrania. Włożyłam ubrania i poszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysoką kitkę. Była 11.00. Spakowałam telefon i portfel do torebki i zeszłam na dół. Chłopacy siedzieli na dole i grali na konsoli w jakąś grę, o ile się orientuję to chyba w FIFĘ. Poszłam do nich i poinformowałam o tym, że wychodzę i zjem obiad na mieście. Poszłam do garażu, stanęłam i nagle mnie olśniło. Przecież ja nie umiem jeździć autem z kierownicą po prawej stronie... Jestem już tutaj trochę dłużej niż tydzień i na razie wszędzie jeździłam z chłopakami.
Wróciłam do salonu.
- wiecie, stoję tak w garażu i nagle mnie olśniło, że nie umiem jeździć zgodnie z przepisami w Anglii...I że nie mam auta...Podwiezie mnie któryś? proszę - spytałam się stojąc naprzeciwko chłopaków
- zastanawiałem się kiedy się skapniesz - zaśmiał się Harry.
Odwiozę cię.
- dzięki - uśmiechnęłam się słodko
Hazza wstał i chwycił za kluczyki leżące na blacie w kuchni.
Poszliśmy do garażu i wsiadaliśmy do czarnego Audi chłopaka.
- to gdzie mam cię odwieść?
- do tej galerii, w której byliśmy ostatnio
Auto ruszyło, o ile pamiętam galeria jest jakieś 10 minut drogi od domu chłopaków
- ok, a powiesz mi co takiego Zayn ci rano powiedział
- Nie ważne, bzdury gadał...
Chłopak tylko kiwnął głową
- Przyjechać po ciebie? - spytał
- nie wiem, może El mnie odwiezie, jakby co będę dzwonić.
- Ok.
Hazza włączył radio, Leciała piosenka Stevie'go Wonder'a - "I Just Called to Say I Love You"
Harry zaczął śpiewać, ja też trochę pośpiewałam refren
I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart
Staliśmy na światłach, a piosenka się kończyła
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart
Of my heart
Of my heart
Of my heart
Of my heart
Harry kończył śpiewać, a my się do siebie zbliżaliśmy, dzieliły nas milimetry i w końcu nasze usta się złączyły. Harry mnie pocałował a ja to odwzajemniłam. Nagle ktoś zatrąbił, zielone światło, oderwaliśmy się od siebie a chłopak ruszył. Po chwili obrócił się w moją stronę i powiedział
- Przepraszam, nie wiem co mi się stało, nie powinienem...
- ja też przepraszam Harry - uśmiechnęłam się.
On też się uśmiechnął. Nie wiem co się dzieję, Harry jest moim przyjacielem, ale coraz częściej gdy go widzę pragnę tak po prostu podejść i go pocałować. Chyba po woli zaczynam coś do niego czuć.
- Jesteśmy - oznajmił mi Harry
- Dzięki, jakby co będę dzwonić. Nie mogłam się powstrzymać pocałowałam go w policzek i wyszłam. Tak bardzo chciałam go pocałować w usta...
Spojrzałam na zegarek. Była 12.15 miałam jeszcze chwilę, więc bez pośpiechu udałam się do kawiarni, w której umówiłam się z Eleanor. Dziewczyna przyszła jakieś 5 minut po mnie.
- Hej! - przywitałam się
- Cześć! jak tam?
- w porządku. a u ciebie?
- Ok, jaką kawę bierzesz?
- Macchiato, ale ja sobie zamówię.
- Ja ci wezmę.
Poproszę raz Latte i raz Macchiato na wynos - usłyszałam głos mojej znajomej
- Dzięki El - odebrałyśmy kawy i wyszłyśmy z kawiarni.
- Jak, tam, jak ci minął poranek - zapytała El
- nie najgorzej, tylko Zayn mnie wkurzył
- Czemu?
- On i Louis wymyślili sobie, że czuję coś do Hazzy... - odruchowo uśmiechnęłam się pod nosem
- Ej, co to za uśmieszek? A czujesz coś do niego?
- Wiesz El.... A nie powiesz nikomu?
Moja koleżanka uśmiechnęła się
- Pewnie, że nie!
Usiadłyśmy na ławce, przy małej fontannie.
- Wiesz El, ja w sumie sama nie wiem... Z Harrym od razu się zaprzyjaźniłam i wiesz ja strasznie boję się burzy, no więc poszłam spać do Harrego... No i rano zobaczył nas Zayn i się zaczęło... Graliśmy w butelkę i Zayn kazał mi go pocałować i wiesz było cudnie. - znowu się uśmiechnęłam A teraz kiedy mnie odwoził, śpiewaliśmy piosenkę I Just Called to Say I Love You i... I się pocałowaliśmy... Ja nie wiem jak to się stało to było takie odruchowe, Harry też powiedział, że nie wie dlaczego to zrobił... Nie wiem czy coś do niego czuję. Jest moim najlepszym przyjacielem i nie chcę tego zniszczyć
- hmm - El się uśmiechnęła
Wiesz, sądzę że się w nim zakochałaś, a jak nie to ciągnie was do siebie. Poczekaj jeszcze trochę, na pewno wszystko się jakoś ułoży. El przytuliła się do mnie
- Dzięki,właśnie tego potrzebowałam. Moja przyjaciółka jest w Polsce,a z chłopakami nie pogadam. W każdym bądź razie, wiesz że z facetami się gada inaczej.
To co gdzie idziemy?
- Może na początek do tego sklepu? - Eleanor wskazała palcem na sklep, w którym ostatnio kupiłam sobie sukienki.
- Ok, fajne tam mają ciuchy.
Kiedy weszłyśmy do sklepu, od razu zaczął się szał zakupowy. Wszystko nam się podobało, wszystko chciałam przymierzyć, po chwili wzięłyśmy trochę ciuchów i udałyśmy się do przymierzali. El założyła to:
.
.
- I jak wyglądam - spytała
- Jezu dziewczyno! Bosko! Nie ma opcji abyś tego nie kupiła
- haha, skoro tak uważasz to biorę. A ty ? Kupujesz coś?
- Nie wiem, poczekaj zaraz się przebiorę to ocenisz.
- I co sądzisz?
- Matko! Zazdroszczę ci tej figury!
- Nie przesadzaj, ty masz lepszą
- Nie żartuj sobie... Wyglądasz cudnie. Harry ci się nie oprze...
- El... - skarciłam ją wzrokiem
- Oj, no sorry - zaśmiała się a ja się do niej dołączyłam.
- Dobra, przekonałaś mnie, biorę
Udałyśmy się do kasy i zapłaciłyśmy za nasze kreacje. Potem poszłyśmy do sklepu z butami. Następnie z biżuterią, oj dużo sklepów odwiedziłyśmy, oczywiście w każdym coś kupując...
- Głodna jestem. Idziemy coś zjeść? - spytała Eleanor, kiedy wychodziłyśmy z kolejnego sklepu
- Dobry pomysł, ja też jestem głodna. Gdzie idziemy?
- Na górze, są różne restauracje, mam ochotę na chińskie.
- Dziewczyno! Czytasz mi w myślach! To prowadź!
Po kilku minutach byłyśmy już w chińskiej restauracji. Zamówiłam sobie kurczaka z warzywami i ryżem na ostro, El również zamówiła kurczaka ale ze smarzonym makaronem. Usiadłyśmy przy dwuosobowym stole i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Macie z Louisem jakieś plany wakacyjne?- spytałam
- Na razie nie, ale chcę odwiedzić rodzinę, Louis też wspominał, że chce pojechać do babci.
Przerwała nam kelnerka, która przyniosła nam jedzenie.
- Idziemy jeszcze gdzieś po obiedzie? - spytała El
- Nie wiem, wogóle która jest godzina?
- 15.00
- To może już wracamy do domu? Wpadniesz do nas?
- Pewnie!
- Tylko od razu cię uprzedzam, że ten oszołom Zayn, za powiedział, że dzisiaj również gramy w butelkę.
- Spoko, przyzwyczaiłam się, ale chyba nie jesteś z tego zadowolona co?
- Nie, zalazł mi już dzisiaj za skórę...
Po obiedzie udałyśmy się na parking.
- El, ja nie mam auta, mogę jechać z tobą?
- No pewnie, chodź za mną.
Po chwili byłyśmy przy srebrnym BMW dziewczyny. Z przyzwyczajenia poszłam usiąść po prawej stronie. El się na mnie dziwnie patrzyła, a ja wtedy zajarzyłam, że siedzę za kierownicą...
- El, sory, to przyzwyczajenie, w Polsce jest na odwrót.
- Spoko - obie wybuchnęłyśmy śmiechem i zamieniłyśmy się stronami. Jakieś 10 minut później staliśmy pod domem chłopaków. Ledwo co zabrałam się ze swoimi zakupami.
Chłopacy siedzieli na kanapie i grali...
- od rana ślęczycie przed tym PlayStation?! - spytałam lekko wkurzona
- Yyy... Oczywiście, że nie.... Mieliśmy przerwę na obiad - odpowiedział z malym uśmiechem Louis
- Nie ma się z czego cieszyć, mogliście zrobić coś bardziej pożytecznego, na przykład posprzątać dom. Podeszłam do telewizora i go wyłączyłam.
- Ej, włącz właśnie graliśmy miszczostwa z Barceloną! - krzyknął Niall
- Mamy gościa - wskazałam na Eleanor
Louis od razu zerwał się z kanapy i podszedł do swojej dziewczyny po czym pocałował ją w usta.
- Pamiętacie o 20.00 bramy w butelkę, więc ja jadę do sklepu. Louis jedziesz ze mną? - spytał Zayn
- ok.
Louis i Zayn poszli do garażu a ja i Eleanor udałyśmy się na górę do mojego pokoju.
* Z perspektywy Zayna *
Jestem w aucie z Louisem, jedziemy do sklepu po coś na wieczór.
- Rano opowiadałeś mi swój plan, pamiętasz? I wtedy wszedł Harry - odezwał się Louis
- Tak, właśnie wyciągnąłem cię, aby ci dokończyć.
A więc trzeba sprawdzić czy Harry, jest zazdrosny. Znasz go, jak jest to mu na niej zależy.
- No tak, ale jak to sprawdzić?
- Czekaj, no i jak będziemy grać w butelkę, to Kathlee będzie musiała pocałować kogoś innego. Wtedy zobaczymy reakcję naszego Harolda - zaśmiał się
- Świetny plan Javadd - Louis zaczął się śmiać
- Nie mów do mnie Javadd - burknąłem
Kilka minut później byliśmy pod sklepem. Weszliśmy do środka i wrzuciliśmy do koszyka popcorn, chipsy i coś mocniejszego. Udaliśmy się do kasy a potem do samochodu.
*********
- Dziewczyny chodźcie na dół! - krzyknąłem i poszedłem do salonu
Harry robił popcorn, Niall siedział na kanapie z paczką żelków, Liam pił sok pomarańczowy a Louisa nie było.
Po chwili przyszła Kathlee, Eleanor i Louis. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grać.
Pierwsza kręciła Eleanor. Wypadło na Niala
- Pytanie czy zadanie? - spytała dziewczyna
- Zadanie.
- Hmm.... Do północy nie możesz tknąć jedzenia
Niall zrobił smutną minkę...
Irlandczyk zakręcił butelką i wypadło na Liama.
- Pytanie czy zadanie? - spytał Irlandczyk
- Pytanie.
- W skali od 1 do 10 jak bardzo podoba ci się Kathlee?
Zdziwiło mnie to pytanie. Obserwowałem Harrego. To pytanie też mogło go zdradzić.
- 7 - odpowiedził Liam
Jak na razie butelka omijała Kathlee, aż do czasu kiedy ja kręciłem
- Pytanie czy zadanie? Modliłem, się aby wybrała to drugie.
- Hmm, niech wam będzie.. Zadanie!
- Pocałuj Nialla!
Dziewczyna podniosła brwi do góry i spojrzała się na mnie wzrokiem typu "wtf? Zdecyduj się w końcu"
Po czym wstała i podeszła do blondyna. A ja cały czas patrzyłem na Harrego. Jego wyraz twarzy był bezcenny, pomimo tego, że pocałunek był bardzo krótki i totalnie obojętny... Właśnie, ona właśnie się zdradziła, wczorajsze zadanie z Harrym miała identyczne, a tamten pocałunek trwał możesz pół minuty i wyglądali jakby to nie było z przymusu. Uśmiechnąłem się do siebie. Dwie pieczenia na jednym ogniu!
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że podobał się wam ten rozdział. Przypominam o tym, że można zadawać pytania bohaterom. Dziękuję za każdy komentarz i proszę jeśli czytacie to dodawajcie komentarze. Pomaga mi to i wywołuje uśmiech :D Reklamujcie się w zakładce spam a obiecuję, że zajrzę. Polecajcie mojego bloga innym i komentujcie oraz zapraszam na mojego drugiego bloga, którego prowadzę z moją koleżanką - Lenką MAGIC LONDON :D
- Pozdrawiam Sophie -
- Pozdrawiam Sophie -
:D
świetny rozdział ;3 nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńGenialny ! ;D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Wiem z telepati. Nie czytałam tego to to chyba wiesz <3. No ale czytałam tylko z Javaddem. Pamiętasz daną mi obietnicę?
OdpowiedzUsuń-Tak-Błagam rób szybko to zacznę czytać i nadrobię zaległości
-Nie-Przyjdę do ciebie i nakopię ci w dupsko żebyś sobie przypomiała.
No to na tyle <3. I loff u and miss. Tw Debilka
PS. Kuba cię serio kocha <3 wielka miłość niedługo dam mu to do przeczytania xd
Pamiętam, pamiętam obietnicę, ale trochę cierpliwości... Przyjedziesz i tak i tak xd
UsuńI loff you xd
PS Niech się odwali !
Super blog/ wasyl *.*
OdpowiedzUsuńwiesz po przeczytaniu tego komentarza zaczęłam się śmiać, bo kto by pomyślał, że wasyl którego znam (i kocham jak siostrę) wysili się i SAMA przeczytasz to co napisałam xd W każdym bądź razie muszę powiedzieć, że niezwykle rozbudowana wypowiedź (zauważyłaś sarkazm nie?) ale jednak coś ;) I dzięki za podpis ale nie na serio nwm czemu zaczęłam się mega śmiać, chociaż nwm z czego w życiu bym nie pomyślała że do mnie zajrzysz, myślałam, że wolisz jak ci opisuję w 2 zdaniach na przerwie a tu widzisz... niespodzianka. Ale się rozpisałam... czego nie można powiedzieć o tobie hah :D
UsuńDo zobaczenia w najgorszym wynalazku ludzkości (czytaj SZKOŁA)
PS Fajnie, że ci się podoba xx
Hhaaaahaa teź cie kocham aale teraz dla ciebie wysile sie i cos napisze ( jesteś tego warta ) Kocham cie ja swoją siostre!!! Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało xx <3 uwilbiam wspominać o tobie bo pamiętaj najlepszy kumpel zna twoje wszystkie historie ale przyjaciel przezyl je razem z tobą
UsuńKOCHAM CIĘ!!!! <33
I WIEM ZE SIE USMIECHASZ i śmiej sie dalej pozdrawiam aleksandra Horan
*ale zdradza go z bieberem
* bo pamiętajcie noście staniki bo jak nie to żle hahaha xd pamiętasz
* psychowanka
* sophy styles
wasyl *.* buziaki xx
Super!! Kocham twojego bloga!
OdpowiedzUsuń