- Kathlee -
- Los Angeles, California, Stany Zjednoczone -
Jakoś nie specjalnie przejmowałam się tym, że z perspektywy osób trzecich nie wyglądaliśmy, jak tylko i wyłącznie przyjaciele. Potrzebowałam jego bliskości mimo, że wiedziałam, że nasze relacje zawsze zostaną już tylko i wyłącznie przyjacielskie, a już niedługo moje kontakty z Harrym będą musiały być jeszcze bardziej ograniczone. Nie wyobrażam sobie mieszkać u nich w domu z dwójką dzieci, które do tego są jednego z nich. Muszę znaleźć sobie mieszkanie, może potem pomyślę o studiach. Po dość długiej chwili odkleiłam się od chłopaka i przywitałam się z moim kuzynem oraz Liam'em. Chłopacy oczywiście jak na gentelmenów przystało wzięli nasze bagaże. W normalnej sytuacji zapewne bym protestowała, ale zważając na mój stan lepiej niech Harry się tym zajmie. Samochód, którym po nas przyjechali, na pewno nie był ich. Jak się potem okazało, pożyczyła im obsługa hotelowa. Dziwne, ale w końcu to One Direction, im to chyba wszystko wolno. Chłopaki zapakowali nasze bagaże, a następnie zaczęliśmy wsiadać do auta. Harry zasiadł na kierownicą. Mi przypadł ten zaszczyt siedzenia z przodu, ponieważ nasze pary nie odstępowały się chodźmy na chwilę. Biedna Gemma musiała siedzieć na środku, pomiędzy Louisem z El na kolanach i Liamem, na którym siedziała Natalie. Zaśmiałam się na widok wyrazu twarzy brunetki, która w tym momencie zapewne oddałaby wszystko aby tylko wysiąść. Fakt, widok "liżących" się par po obu stronach, nie jest najlepszy. Zamieniłabym się z nią, ale tym sposobem zwiększyłabym swoją szansę na zwymiotowanie, co i tak już jest bardzo prawdopodobne. Spojrzałam w bok, na Harrego, który w tym momencie patrzył przez lusterko i śmiał się zapewne ze swojej siostry.
- Gemma, wyglądasz... głupio - zaśmiał się loczek, na co dziewczyna głośno westchnęła
- Zamknij się. Zawsze możemy się zamienić - wystawił język, na co tym razem ja się zaśmiałam. Ach te kłótnie pomiędzy rodzeństwem. Szkoda, że jestem jedynaczką...
- Kathlee, z tobą też się mogę zamienić.
- Nie, raczej nie skorzystam...
Podczas drogi rozglądałam się na róże strony. W dzieciństwie kiedyś byłam w Californi, ale nie pamiętam za dużo. Widoki są bardzo ładne. Pogoda diametralnie różni się od tej w Londynie czy Poznaniu. Pogoda w Polsce i UK nie różni się jakoś bardzo. Latem jest dość ciepło i jest dużo burz, zimą jest śnieg, jesienią dużo pada, a wiosną jest, szczerze mówiąc nie wiem jak opisać pogodę wiosną, ani zimno, ani ciepło. Za to tu, w LA, teraz pod koniec sierpnia, gdzie w Europie robi się już chłodno, tutaj temperatura przekracza 30 stopni. Zatrzymaliśmy się w wielkim korku, który w tego co zdążyłam zauważyć rozciągał się na długości dobrych 5 kilometrów. Głośno westchnęłam, okazując przy tym moje niezadowolenie z sytuacji, w której się znajdujemy. Bo umówmy się, stanie w nie wiadomo jak długim korku ulicznym nie jest tym co chciałabym teraz robić. Na przykład w końcu położyć się do łóżka, wziąć prysznic, po tak długiej podróży. Moi przyjaciele też nie byli z tego powodu zachwyceni i zareagowali mniej więcej podobnie do mnie. Louis dodatkowo kilka razy przeklął, co wcale nam nie przeszkadzało i było to odpowiednia reakcja na zapowiadającą się nam godzinkę spędzoną w aucie, na ulicy. Liam chcąc jakoś zacząć rozmowę, zaczął się wypytywać co robiłyśmy, gdy ich nie było, na co ja odpowiedziałam, że głównie siedziałyśmy w domu, ponieważ byłam "chora". No to się zaczęły pytania typu: jak się czuję?. Na co odpowadałam, że już lepiej, co było zgodne z prawdą. Pomijając ból głowy, dzisiaj, jest o wiele lepiej niż było tydzień temu.
- Paul nas zabije. Dosłownie. - skomentował Harry po 20 minutach
- Czemu? - zapytałam otwierając jedno oko. Głowe miałm oparą o szybę, tak jakbym chciała spać. Nadal jestem wymordowana po locie, a wieczorem mamy iść na ich koncert.
- Nie pozwolił nam po was jechać. To znaczy dowiedział się o tym, dopiero jak wyjechaliśmy, ale nie pozwoliłby. Uwież mi, że nie widziałem jeszcze gościa, który byłby tak przerważliwiony na punkcie bezpieczeństwa i punktualności - zaśmiał się - zwłaszcza naszej - wzdrygnął się na co ja się zaśmiałam.
Faktycznie, postój w korku zajął nam godzinę z hakiem. Kilka razy nawet prawie zasnęłam, ale budziły mnie odgłosy zniesmaczenia Gemmy, której szczerze współczułam. Gdy zajechaliśmy pod hotel, oczywiście od tyłu, żeby nie musieć przeciskać się przez tłum nastolatek (i nie tylko) pół żywa wygramoliłam się z samochodu. Nasi faceci jak to na gentelmenów przystało zajęli się bagażami, które przy wejściu oddali kilku panom, którzy pracowali w tym hotelu. Po czym zaprowadzili nas do naszych pokojów, które znajdowały się tylko kilka dalej niż ich. Gdy nadeszła pora na rozdzielenie poki, które były dwuosobowe, postanowiłyśmy je wylosować, żeby było sprawiedliwie. Stanęło na tym, że ja pokój dzieliłam z Eleanor, co mi odpowiadało. Gdy nasze bagaże zostały przyniesione przez pracowników hotelu, Rzuciłyśmy się na wielkie łóżka. Ja zajęłam to przy ścianie, a Elka to pod oknem. W ubraniach, po prostu opadłam na łóżku i nic mnie nie interesowało. Chciałam spać! I faktycznie to mi się udało.
Obudziłam się po jakimś czasie, gdy spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 17.27. Wyturlałam się z łóżka na podłogę i udałam się do łazienki, aby się przebrać. Z tego co udało mi się zarejestrować to za trzy godziny chłopca grają koncert, a my mamy się na nim zjawić. Dla pewności postanowiłam się ich o to zapytać, jak tylko wyjdę z pod prysznica i się ubiorę oczywiście. Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam letnią wodę, która już po chwili spływała po moim ciele. Tak sobie teraz myślę... Uwaga! Uwaga! Prysznicowe przemyślenia Kathlee czas zacząć! W sumie to ciekawe co u rodziców. No dobra, może nie do końca mnie to interesuje, bo patrząc prawdzie w oczy to oni też ani razu się nie odezwali. Może mają jakiś powód? Nie! Nie będę ich usprawiedliwiać. Koniec. Gdy moje ciało było już odświeżone wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam się białym ręcznikiem hotelowym, który znajdował się na metalowej półce przywieszonej na ścianie. Moje mokre włosy zawinęłam w turban z ręcznika po czym nasmarowałam moje ciało balsamem. Nałożyłam na siebie hotelowy szlafrok, po czym rozczesałam moje mokre włosy i na razie spięłam je w koka. Po wyjściu z łazienki, skierowałam się w strone mojej walizki, aby chwycić jakieś ubrania, które mogę założyć. Zdecydowałam się na białą bluzkę z napisem "I want you" Weź marker i dopisz Harry | siedź cicho!
Czy to normalne, że odpowiadam jakiemuś głosikowi w mojej głowie, co wychodzi na to, że gadam ze sobą? Wracając. Na nogi założyłam krótkie jasne spodenki, które prawie sięgały mi do połowy ud. Nie były obcisłe, jak większość moich letnich spodenek, co było ogromnym plusem. Oczywiście nie obyło się bez moich starych, znoszonych, zwykłych, czarnych conversów, które również należały do sterty ubrań "wygodne". Ponieważ Eleanor nadal spała, a ja nie miałam serca jej budzić, wyszłam po cichu z pokoju i skierowałam się do wcześniej wskazanego, przez mojego kuzyna, pokoju, w którym rzekomo przebywał. Zapukałam kilka razy. A kiedy nikt nie otworzył mi drzwi przez dwie minuty wkurzyłam się, mimo, że nic się nie stało. Co się kryło za moim zdenerwowaniem? Zaczęłam mocniej walić z czarne drzwi. Zadziałało. Otworzył mi Louis z otwartym jednym okiem. Domyśliłam się, że spał.
- Musiałaś tak walić?! - o patrzcie! Nagle się rozbudził. Radujmy się wszyscy -,-
- Tak, musiałam, bo nikt mi nie raczył otworzyć - wyjaśniłam
- W takim razie, zapraszam do środka - uśmiechnął się sztucznie i powrócił do swojego łóżka z pół otwartymi oczami. Czekaj? Która jest godzina? On jeszcze śpi? Wiem, że ja spałam, ale ja byłam zmęczona po locie. Dobra nie wnikam.
- Przyszłam się tylko zapytać - przerwałam, z powodu nowego osobnika w pokoju, wychodzącego z łazienki w bokserkach, trzymając w ręce czarny t-shirt. Przestałam mówić, za to zaczęłam się gapić i nie było obok mnie Gemmy, która by mnie szturchnęła, przywracając mnie do świata żywych.
- O co? - naszą wymianę spojrzeń tym razem przerwał mój kuzyn, zadając mi pytanie.
- Słucham? - przeniosłam swoje spojrzenie z powrotem na Louis'a.
- Pytałem się o co chciałaś się spytać. - wyjaśnił
- Aaa, no tak, przepraszam - uśmiechnęłam się - Chciałam się dowiedzieć czy to dzisiaj macie ten koncert. I jeśli tak, to o której godzinie.
- Zaczyna się o 20.30 - powiedział już ubrany Harry, na co ja przeniosłam spojrzenie na niego. - Zaraz musimy jechać. Louis możesz się ogarnąć i ubrać?! - spytał go
- Nie, nie mogę. Nie chce mi się... - jajęczał i zakrył twarz poduszką
- Dobra, idę po Paula. - zagroził
- Nie! Już wstaje! - poderwał się jak opętany i wszedł do łazienki w trybie natychmiastowym. Zaśmiałam się na jego reakcję.
- Chyba muszę iść obudzić Eleanor. - stwierdziłam
- Poczekaj, pójdę z tobą, muszę jeszcze iść do Niall'a, bo również nie sądzę, żeby wstał.
W tym momencie widzę obraz w mojej głowie. Imprezę. Tamtą Imprezę, której nie pamiętam. Jest mniej ludzi. Siedzi nas tylko kilkanaście. Przy ognisku... Śpiewamy Summer of 69. Bryan'a Adams'a. Obraz znika, ale mam wrażenie, że to nie koniec.
I used to think that I was better alone - Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu - rozbrzmiewa głos mojego kuzyna, jednak ja nadal wpatruje się w bruneta z zielonymi oczami, którym nie umiem dostrzec z tak daleka.
Why did I ever wanna let you go? - Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić Ci odejść?
Under the moonlight as we stared at the sea, - Przy świetle książyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
The words you whispered I will always belive. - W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył.
Mam się teraz modlić, aby to nie miało nic wspólnego z tą imprezą w Hiszpanii? I że dobór tej piosenki, jest czysto losowy?
* słowa piosenki "Rock Me" - One Direction
______________________________________________________________________
Cześć! Na wstępie po raz kolejny przepraszam, za ponowne duże opóźnienie. Nawet nie zdążyłam do 1.30, ale to tylko dlatego, że musiałam jeszcze koniecznie coś dopisać w tym rozdziale :) Chciałabym abyście odpowiedziały mi na pytanie, które zadała Kathlee xd :) Jak myślicie? Podejrzewa coś? Czy może to zbieg okoliczności? Wiem, że mnie zabijecie, że kończę w tym momencie haha ale cóż. Chętnie przeczytam Wasze komentarze ;) Przy okazji po raz kolejny witam w naszym, już coraz liczniejszym, gronie nowych obserwatorów. Bardzo się cieszę :* A jeszcze jedno! Dziękuję za 40 komentarzy pod 20 rozdziałem :) Cieszę się jak głupia :)
Uwaga nowa ankieta! Z poprzedniej wynika że większość z was zaskoczyła informacja o ciąży Kathlee. Co sądzicie teraz??
PS Pozdrowienia dla D.S :)
Całuski i nie zapomnijcie napisać wrażeń po przeczytaniu ;-) xD
Sophie xx
- Gemma, wyglądasz... głupio - zaśmiał się loczek, na co dziewczyna głośno westchnęła
- Zamknij się. Zawsze możemy się zamienić - wystawił język, na co tym razem ja się zaśmiałam. Ach te kłótnie pomiędzy rodzeństwem. Szkoda, że jestem jedynaczką...
- Kathlee, z tobą też się mogę zamienić.
- Nie, raczej nie skorzystam...
Podczas drogi rozglądałam się na róże strony. W dzieciństwie kiedyś byłam w Californi, ale nie pamiętam za dużo. Widoki są bardzo ładne. Pogoda diametralnie różni się od tej w Londynie czy Poznaniu. Pogoda w Polsce i UK nie różni się jakoś bardzo. Latem jest dość ciepło i jest dużo burz, zimą jest śnieg, jesienią dużo pada, a wiosną jest, szczerze mówiąc nie wiem jak opisać pogodę wiosną, ani zimno, ani ciepło. Za to tu, w LA, teraz pod koniec sierpnia, gdzie w Europie robi się już chłodno, tutaj temperatura przekracza 30 stopni. Zatrzymaliśmy się w wielkim korku, który w tego co zdążyłam zauważyć rozciągał się na długości dobrych 5 kilometrów. Głośno westchnęłam, okazując przy tym moje niezadowolenie z sytuacji, w której się znajdujemy. Bo umówmy się, stanie w nie wiadomo jak długim korku ulicznym nie jest tym co chciałabym teraz robić. Na przykład w końcu położyć się do łóżka, wziąć prysznic, po tak długiej podróży. Moi przyjaciele też nie byli z tego powodu zachwyceni i zareagowali mniej więcej podobnie do mnie. Louis dodatkowo kilka razy przeklął, co wcale nam nie przeszkadzało i było to odpowiednia reakcja na zapowiadającą się nam godzinkę spędzoną w aucie, na ulicy. Liam chcąc jakoś zacząć rozmowę, zaczął się wypytywać co robiłyśmy, gdy ich nie było, na co ja odpowiedziałam, że głównie siedziałyśmy w domu, ponieważ byłam "chora". No to się zaczęły pytania typu: jak się czuję?. Na co odpowadałam, że już lepiej, co było zgodne z prawdą. Pomijając ból głowy, dzisiaj, jest o wiele lepiej niż było tydzień temu.
- Paul nas zabije. Dosłownie. - skomentował Harry po 20 minutach
- Czemu? - zapytałam otwierając jedno oko. Głowe miałm oparą o szybę, tak jakbym chciała spać. Nadal jestem wymordowana po locie, a wieczorem mamy iść na ich koncert.
- Nie pozwolił nam po was jechać. To znaczy dowiedział się o tym, dopiero jak wyjechaliśmy, ale nie pozwoliłby. Uwież mi, że nie widziałem jeszcze gościa, który byłby tak przerważliwiony na punkcie bezpieczeństwa i punktualności - zaśmiał się - zwłaszcza naszej - wzdrygnął się na co ja się zaśmiałam.
Faktycznie, postój w korku zajął nam godzinę z hakiem. Kilka razy nawet prawie zasnęłam, ale budziły mnie odgłosy zniesmaczenia Gemmy, której szczerze współczułam. Gdy zajechaliśmy pod hotel, oczywiście od tyłu, żeby nie musieć przeciskać się przez tłum nastolatek (i nie tylko) pół żywa wygramoliłam się z samochodu. Nasi faceci jak to na gentelmenów przystało zajęli się bagażami, które przy wejściu oddali kilku panom, którzy pracowali w tym hotelu. Po czym zaprowadzili nas do naszych pokojów, które znajdowały się tylko kilka dalej niż ich. Gdy nadeszła pora na rozdzielenie poki, które były dwuosobowe, postanowiłyśmy je wylosować, żeby było sprawiedliwie. Stanęło na tym, że ja pokój dzieliłam z Eleanor, co mi odpowiadało. Gdy nasze bagaże zostały przyniesione przez pracowników hotelu, Rzuciłyśmy się na wielkie łóżka. Ja zajęłam to przy ścianie, a Elka to pod oknem. W ubraniach, po prostu opadłam na łóżku i nic mnie nie interesowało. Chciałam spać! I faktycznie to mi się udało.
Obudziłam się po jakimś czasie, gdy spojrzałam na zegarek wskazywał on godzinę 17.27. Wyturlałam się z łóżka na podłogę i udałam się do łazienki, aby się przebrać. Z tego co udało mi się zarejestrować to za trzy godziny chłopca grają koncert, a my mamy się na nim zjawić. Dla pewności postanowiłam się ich o to zapytać, jak tylko wyjdę z pod prysznica i się ubiorę oczywiście. Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam letnią wodę, która już po chwili spływała po moim ciele. Tak sobie teraz myślę... Uwaga! Uwaga! Prysznicowe przemyślenia Kathlee czas zacząć! W sumie to ciekawe co u rodziców. No dobra, może nie do końca mnie to interesuje, bo patrząc prawdzie w oczy to oni też ani razu się nie odezwali. Może mają jakiś powód? Nie! Nie będę ich usprawiedliwiać. Koniec. Gdy moje ciało było już odświeżone wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam się białym ręcznikiem hotelowym, który znajdował się na metalowej półce przywieszonej na ścianie. Moje mokre włosy zawinęłam w turban z ręcznika po czym nasmarowałam moje ciało balsamem. Nałożyłam na siebie hotelowy szlafrok, po czym rozczesałam moje mokre włosy i na razie spięłam je w koka. Po wyjściu z łazienki, skierowałam się w strone mojej walizki, aby chwycić jakieś ubrania, które mogę założyć. Zdecydowałam się na białą bluzkę z napisem "I want you" Weź marker i dopisz Harry | siedź cicho!
Czy to normalne, że odpowiadam jakiemuś głosikowi w mojej głowie, co wychodzi na to, że gadam ze sobą? Wracając. Na nogi założyłam krótkie jasne spodenki, które prawie sięgały mi do połowy ud. Nie były obcisłe, jak większość moich letnich spodenek, co było ogromnym plusem. Oczywiście nie obyło się bez moich starych, znoszonych, zwykłych, czarnych conversów, które również należały do sterty ubrań "wygodne". Ponieważ Eleanor nadal spała, a ja nie miałam serca jej budzić, wyszłam po cichu z pokoju i skierowałam się do wcześniej wskazanego, przez mojego kuzyna, pokoju, w którym rzekomo przebywał. Zapukałam kilka razy. A kiedy nikt nie otworzył mi drzwi przez dwie minuty wkurzyłam się, mimo, że nic się nie stało. Co się kryło za moim zdenerwowaniem? Zaczęłam mocniej walić z czarne drzwi. Zadziałało. Otworzył mi Louis z otwartym jednym okiem. Domyśliłam się, że spał.
- Musiałaś tak walić?! - o patrzcie! Nagle się rozbudził. Radujmy się wszyscy -,-
- Tak, musiałam, bo nikt mi nie raczył otworzyć - wyjaśniłam
- W takim razie, zapraszam do środka - uśmiechnął się sztucznie i powrócił do swojego łóżka z pół otwartymi oczami. Czekaj? Która jest godzina? On jeszcze śpi? Wiem, że ja spałam, ale ja byłam zmęczona po locie. Dobra nie wnikam.
- Przyszłam się tylko zapytać - przerwałam, z powodu nowego osobnika w pokoju, wychodzącego z łazienki w bokserkach, trzymając w ręce czarny t-shirt. Przestałam mówić, za to zaczęłam się gapić i nie było obok mnie Gemmy, która by mnie szturchnęła, przywracając mnie do świata żywych.
- O co? - naszą wymianę spojrzeń tym razem przerwał mój kuzyn, zadając mi pytanie.
- Słucham? - przeniosłam swoje spojrzenie z powrotem na Louis'a.
- Pytałem się o co chciałaś się spytać. - wyjaśnił
- Aaa, no tak, przepraszam - uśmiechnęłam się - Chciałam się dowiedzieć czy to dzisiaj macie ten koncert. I jeśli tak, to o której godzinie.
- Zaczyna się o 20.30 - powiedział już ubrany Harry, na co ja przeniosłam spojrzenie na niego. - Zaraz musimy jechać. Louis możesz się ogarnąć i ubrać?! - spytał go
- Nie, nie mogę. Nie chce mi się... - jajęczał i zakrył twarz poduszką
- Dobra, idę po Paula. - zagroził
- Nie! Już wstaje! - poderwał się jak opętany i wszedł do łazienki w trybie natychmiastowym. Zaśmiałam się na jego reakcję.
- Chyba muszę iść obudzić Eleanor. - stwierdziłam
- Poczekaj, pójdę z tobą, muszę jeszcze iść do Niall'a, bo również nie sądzę, żeby wstał.
***
Po tym jak udało nam się wszystkich dobudzić, zaczęłyśmy się z dziewczynami przygotowywać. El założyła czarną sukienkę sięgająca do połowy ud. Przy szyi była zdobiona jakimiś kryształkami. Gemma założyła jeansy, bluzkę na naramkach i jeansową kurtkę. Natalie postawiła na krótkie, czarne spodenki i białą bluzkę z długim rękawem a na to jeansową kamizelkę. Ja za to, korzystając jeszcze z mojego dość szczupłego i nie widocznego brzucha postanowiłam założyć białą bluzkę z napisami, sięgającą do pępka i czarne rurki, których krój pozwalał na podciągnięcie ich do bioder. Na wierzch nałożyłam skórzaną kurtkę, a na głowę szarą czapkę. Włosy, które poskręcały mi się od trzymania ich spiętych w koka, podczas gdy były mokre. Równo o 18.30 siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy pod arenę koncertową. Chłopacy pojechali trochę wcześniej ze względów przygotowań i próby dźwiękowej. Na miejsce dojechałyśmy bardzo szybko, co mnie bardzo zdziwiło o naszej wcześniejszej godzinie spędzonej właśnie w korku. Przejeżdżając ulicą mogłyśmy usłyszeć krzyki, dziewczyn (przeważnie) stojących pod budynkiem w oczekiwaniu na występ swoich idoli. Nasz samochód podjechał, niezauważalnie. No niestety prawie... Ponieważ gdy wyszłyśmy z samochodów kilku facetów, którzy zjawili się znikąd zrobili nam zdjęcia. Ugh! Pewnie wyglądam jak kwazimodo xD. Wysoki mężczyzna, który pilnował wejścia, nie chciał nas wpuścić, aż do momentu, w którym nie zjawił się Niall i wyjaśnił, że my wcale nie jesteśmy przebrane i nie udajemy siebie? Dryblasowi się chyba zrobiło głupio, bo zaczął nas przepraszać. Podążyłyśmy za Irlandczykiem, który poprowadził nas do garderoby, jak się potem okazało okrężną drogą, tylko po to, aby wziąć żelki z innego pokoju. W pomieszczeniu panował całkowity chaos. Średniego wzrostu blondynka z fioletowymi końcówkami biegła za Louisem, który za to biegł za Harrym, trzymając w ręku chyba prostownicę. Niall zdążył już wysypać za podłogę paczkę słodyczy i chyba się załamał. Liam rozmawiał z inną kobietą i chyba próbował ją przekonać, że nie założy koszuli, którą trzymała brunetka. Zayn za to stał w koncie z telefonem, paląc papierosa. Fuu! Nie będę tego wdychać. Postanowione! To szkodzi zdrowiu. Boże co się ze mną dzieje? El wybuchła głośnym śmiechem widząc całą sytuację. Niall'a za chwilę nie było. Domyśliłam się, że wrócił po inna paczkę żelków. Natalie podeszła do Liama, a Gemma zaczęła robić zdjęcia swojemu bratu, który z wrzaskiem wybiegł przez drzwi z goniącym go Louisem. Kilka minut potem zjawił się Paul i zaczął wydzierać się na Zayna, żeby tu nie palił (za co w duchu byłam mu wdzięczna). Brunet ze świeckim spokojem wyszedł z pomieszczenia, nadal nie przerywając swojej rozmowy telefonicznej. Spojrzałam na zegarek. 19.37. Do koncertu zostało im nie całe pół godziny, a oni wszyscy gdzieś zniknęli. Oprócz Liama, któremu chyba udało się przekonać kobietę, która domyślam się jest ich stylistka, że lepiej będzie wyglądał w stroju, który on wybrał, ponieważ szeroko się uśmiechał, a po chwili zniknął za małą ścianką, gdzie zapewne się przebierał. Ich manager chodził po pokoju licząc na głos do dziesięciu, zapewne chcąc się uspokoić. Ja nadal stałam pod ścianą i próbowałam stłumić mój uśmiech, który cisnął mi się na usta, od momentu, w którym znalazłam się w tym pokoju, który nawiasem mówiąc był bardzo duży. Chwilę potem mężczyzna wstał i podszedł do jakiegoś urządzenia. Wcisnął guzik i zaczął mówić, a ja usłyszałam jego głos w głośniku.
- Wszyscy. Powtarzam. Wszyscy członkowie One Direction mają stawić się w swojej garderobie w przeciągu dwóch minut. Inaczej macie karę. Osobiście dopilnuję by w czasie waszej kolejnej trasy koncertowej w waszym tour busie nie znalazła się żadna konsola do grania, a dzisiaj kładziecie się spać przed północą! - widziałam, że prawie się zaśmiał, ale w ostatnim momencie wytrzymał i zachował grobową minę. - Liczę czas! Start! - dokładnie w momencie, którym puścił przycisk wybuchnął śmiechem a my, włącznie z Liamem się dołączyliśmy. Słuchając Paul'a miałam wrażenie, jakby ojciec, który właśnie dowiedział się, o uwadze swojego nastoletniego syna i dawał mu karę, najwidoczniej prawdą jest to, że faceci to wieczne dzieci.
Chwilę potem do środka, wpadł zdyszany blondyn, trzymając otwartą paczkę żelków, w której niewiele już zostało. Irlandczyk spojrzał na opakowanie, a jego mina była bezcenna.
- Co ja takiego zrobiłem? Dwa razy już wysypałem je na ziemie! Będę głodny!
Kilka sekund później do pokoju wpadł Harry, który chyba nadal uciekał od Louisa. Chłopak schował się za mną, a Louis przybiegł w naszą stronę.
- Ratunku! Lee ratuj! - usłyszałam głos Hazzy. Na szczęście zainterweniował Paul, który wyrwał Louisowi z rąk prostownicę, na co ten teatralnie upadł na kolana i zawył. A potem ze zwieszoną głową podszedł do Eleanor i się z nią przywitał.
- Wychodzicie za dziesięć minut - rozległ się głos wydobywający z głośników. Cały zespół skierował się do stolika, po wodę mineralną, a następnie ustawili się na podestach, które miały ich wyprowadzić na scenę.
Razem z dziewczynami zostałyśmy poprowadzone przez mężczyznę do pierwszego rzędu, a właściwie jeszcze bliżej, bo byłyśmy odgrodzone od wszystkich fanek i siedziałyśmy tylko z ludźmi należącymi do ekipy. Zaczynają lecieć pierwsze nuty piosenki, której nie kojarzę, ale tak właściwie to mało, którą kojarzę. Może dzisiaj uda mi się ustalić, która podoba mi się najbardziej? Wszyscy wyjeżdżają z ziemi, a ja słyszę głos Harry'ego.
*Do you remember summer ? - pamiętasz lato - czemu on patrzy na mnie?
- Dlaczego nie zaśmiewał '09 - pyta Gemma, a ja wzruszam ramionami, nadal patrząc na chłopka, który również patrzy na mnie i śpiewa dalej.
Wanna go back there every night, - Chciałbym tam wracać każdej nocy
Just can't lie, was the best time of my life - Nie mogę skłamać, to był najlepszy czas w moim życiu
Lyin' on the beach as the sun blew out, - Leżenie na plaży, gdy słońce wschodziło
Playin' this guitar by the fire too loud, - Granie na gitarze przy ognisku zbyt głośno
Och my, my, they could never shut us down. - Och, nigdy nie mogliby nas uciszyć.
*Do you remember summer ? - pamiętasz lato - czemu on patrzy na mnie?
- Dlaczego nie zaśmiewał '09 - pyta Gemma, a ja wzruszam ramionami, nadal patrząc na chłopka, który również patrzy na mnie i śpiewa dalej.
Wanna go back there every night, - Chciałbym tam wracać każdej nocy
Just can't lie, was the best time of my life - Nie mogę skłamać, to był najlepszy czas w moim życiu
Lyin' on the beach as the sun blew out, - Leżenie na plaży, gdy słońce wschodziło
Playin' this guitar by the fire too loud, - Granie na gitarze przy ognisku zbyt głośno
Och my, my, they could never shut us down. - Och, nigdy nie mogliby nas uciszyć.
W tym momencie widzę obraz w mojej głowie. Imprezę. Tamtą Imprezę, której nie pamiętam. Jest mniej ludzi. Siedzi nas tylko kilkanaście. Przy ognisku... Śpiewamy Summer of 69. Bryan'a Adams'a. Obraz znika, ale mam wrażenie, że to nie koniec.
I used to think that I was better alone - Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu - rozbrzmiewa głos mojego kuzyna, jednak ja nadal wpatruje się w bruneta z zielonymi oczami, którym nie umiem dostrzec z tak daleka.
Why did I ever wanna let you go? - Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić Ci odejść?
Under the moonlight as we stared at the sea, - Przy świetle książyca, gdy wpatrywaliśmy się w morze
The words you whispered I will always belive. - W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył.
Mam się teraz modlić, aby to nie miało nic wspólnego z tą imprezą w Hiszpanii? I że dobór tej piosenki, jest czysto losowy?
* słowa piosenki "Rock Me" - One Direction
Cześć! Na wstępie po raz kolejny przepraszam, za ponowne duże opóźnienie. Nawet nie zdążyłam do 1.30, ale to tylko dlatego, że musiałam jeszcze koniecznie coś dopisać w tym rozdziale :) Chciałabym abyście odpowiedziały mi na pytanie, które zadała Kathlee xd :) Jak myślicie? Podejrzewa coś? Czy może to zbieg okoliczności? Wiem, że mnie zabijecie, że kończę w tym momencie haha ale cóż. Chętnie przeczytam Wasze komentarze ;) Przy okazji po raz kolejny witam w naszym, już coraz liczniejszym, gronie nowych obserwatorów. Bardzo się cieszę :* A jeszcze jedno! Dziękuję za 40 komentarzy pod 20 rozdziałem :) Cieszę się jak głupia :)
Uwaga nowa ankieta! Z poprzedniej wynika że większość z was zaskoczyła informacja o ciąży Kathlee. Co sądzicie teraz??
PS Pozdrowienia dla D.S :)
Całuski i nie zapomnijcie napisać wrażeń po przeczytaniu ;-) xD
Sophie xx
Zabijam! Hahhahahah! Co do rozdziału jak zawsze wyśmienity! PER-FECT! A co do pytania to... szczerze, nie wiem. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i weny życzę!
D.S. :*****
Właśnie! Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńD.S.
hahaha dzięki :)
UsuńSophie xx
suuper, czekałam dość długo ale było warto bo rozdział jest po prostu MEGA! Wcześniej były momenty że udało mi się coś przewidzieć do przodu ale teraz jakoś mam pustkę... chociaż jakoś bardziej wydaje mi się że to tylko zbieg okoliczności : (... ha ten mój pesymizm xdd : ))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i serio baardzo bym chciała żeby moje podejrzenia nie okazały się prawdą. Oni muszą być razem i Kathele musi powiedzieć Harremu o ciąży. ;**
Oj wiem, muszę popracować nad tą szybkością dodawania.. :( Ale cieszę się, że Ci się podoba ;) Ja tam nie będę nic zdradza, więc trzymam bydzie na kłódkę. Chociaż fakt, ty to umiałaś przewidzieć ;) Może będziesz wróżką . xD
UsuńZapewne Kathlee w swoim życiu będzie miała dużo okazji na to aby powiedzić prawdę, ale co zrobi to już okaże się potem ;)
Sophie xx
Może, zastąpię wróżbitę Maćka xdd
UsuńA jeśli chodzi o szybkość dodawania to nawet mi ona nie przeszkadza, oczywiście chcę następny jak najszybciej, ale jeśli pisała byś te rozdziały jak najszybciej to nie wydaje mi się by było one tak dobre jak te obecne : ))
Wiesz... Zważając na to, że jestem osobą, która dosłownie wszystko przeciąga i zostawia na ostatnią chwilę to i tak i tak piszę go najczęściej w jeden dzień. A przynajmniej większość, bo kilka setek słów mam napisane :) Ale na pewno mam więcej czasu nad zastanowieniem się nad treścią. Wydaje mi się, że w pewnym sesnsie jest to też kwestia weny :)
UsuńJak ty będziesz wróżbitą to kiedyś zadzwonie haha :D
Sophie xx
hah fajnie czekam : )))
UsuńKiedy przewidujesz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńHaha szybko padło to pytanie ;) Jak wyrobie się z niemieckim, to mozliwe ze w weenend ;)
UsuńSophie xx
Ugh! Nie lubie posać na telefonie!
UsuńWeekend*
cuudny !! XO!!
OdpowiedzUsuńJedno wielkie WOW!!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest fantastyczny :)
Oh to było takie słodkie jak Kat zapatrzyła się na klate Styles'a (zresztą, która dziewczyna by się NIE zapatrzyła ;p ja jeżeli bym go zobaczyła tak przechadzającego w mieście to pewnie bym wpadła na latarnie i ją jeszcze przeprosiła ;D cała ja)
Coś podejrzewam, że coś Harry podejrzewa (masło maślane) jeszcze nie wiem co :)
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;*
Mam nadzieję, że się nie pogniewasz :*
Zapraszam do siebie you-are-my-little-princess.blogspot.com
Ily <3
@LouehAngel
Oczywiście, że się nie gniewam ;) Rozwaliłaś mnie z tą latarnią haha ;) Chciałabym soę tal zapatrzeć xD Ochrona by mnie prędzej aresztowała niż przestałabym się patrzeć haha ;)
UsuńSophie xx ;***
Nie komentuję, mam focha...
OdpowiedzUsuńZgaduj dlaczego
Niedobra Zosia! :'(
Yyy nie wiem? Napisalabym coś ale wole nie bo mnie zabijesz hahah
UsuńSophie xx
omg super
OdpowiedzUsuńMam niedosyt. give me more :D
OdpowiedzUsuńBoskii <333 kiedy next.? ^^ Mi się wydaje, że Harry coś pamięta :D
OdpowiedzUsuńNie komentuję
OdpowiedzUsuńMam focha...
Zgaduj dlaczego!
Niegrzeczna Zosia! :'(
No jak masz focha to faktycznie jesteś zajęta xD Nie przeszkadzam wam ahahaha. A ładnie to tak na wakacjach z rodzicami?!
UsuńSophie xx
Przy okazji Nataszko powtarzasz się xd
UsuńTy to jesteś jrdnak jeszcze głupsza niż myślałam...
UsuńNie takiego focha niedojebie xD
Gdzie się powtarzam?!
A może się jąkam jak moja koleżanka z nart? Ta to ma problem...
Pro-pro-prosze pa-pana cz-czy m-mo-mogę ju-już je-chać??? Hahahahahahaah
Ne nic...
Swietny xx
OdpowiedzUsuńNastepny dodaj szybciej :3
Codziennie sprawdzalam i jest<3! Cudowne *.* jakby tylko chlopcy sie dowiedzieli w nast. Rozdziale o ciazy ;p
OdpowiedzUsuńwikcia737
Przeczytałam rozdział w poniedziałek, ale nia miałam czasu by somentować. Świetny rozdział. Długo na niego czekałam, często pytałam kiedy będzie i jest :) Jestem mega ciekawa kiedy Harry się dowie o ciąży i jak zareaguje. Kocha ją i dlatego nie zaśpiewał "09" bo piosenka była "dla niej" <3 aww. Ciekawe czy najpierw zapyta ją o "chodzenie" czy dowie się o bliźniakach. Pozdrawiam xoxo ;))
OdpowiedzUsuńHejcia!
OdpowiedzUsuńMyslisz że jest szansa dodania rozdziału jeszcze dzisaj lub jutro?
D.S. :***
Kiedy planujesz nowy rozdział? W następnym tygodniu (17-23.02)?
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty zarąbiście piszesz!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy można doczekać się nexta?
Zapraszam na kolejny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńhttp://girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com
Ściskam i życzę weny
You Belong With Me
hahaha xD
OdpowiedzUsuńKocham to <3
Taaak.... I ta piosenka i jej boskie przemyślenia....
Czekam na next :) :*
Piernicek :*
Kobieto kiedy kotlety?!... znaczy, rozdział... hehe. Taki żarcik ;) (z tymi kotletami bo o rozdział pytam sie naprawdę xD)
OdpowiedzUsuńD.S. ;*
Hmm może w niedziele... (Rozdzial) a kotlety to mialam na obiad xD
UsuńSophie xx
Będzie dzisiaj rozdział? :(
OdpowiedzUsuńPodpsuje się pod pytaniem.( Tak sie mówi? xD hahahaa)
UsuńD.S.
Hejioo... kiedy te kotlety?
OdpowiedzUsuńJetem takim niecierpliwym człowiekiem. Dlaczego? Bo Kathlee jest w ciąży a ja chce zobaczyć reakcje Hazzy!!! I need this! A mina Lou też by była ciekawa więc Rozdziale wołam cie! XD
D.S. :**
Tym razem to ja się do cb dołaczam :D
Usuń