Strony

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział Dwudziesty Czwarty

Rozdział Dedykowany szóstoklasistom ! Powodzenia 1kwietnia :) Sobie też przy okazji xd 

- Kathlee - 
- Szpital, Los Angeles, Stany Zjednoczone -

Hmm... a może by tak znowu zemdleć? Wymigałabym się od odpowiedzi, a potem uciekła do Las Vegas! tak! to jest plan! Zmarszczyłam swoje brwi, kiedy dotarł do mnie sens moich myśli i już miałam sprawdzać czy przypadkiem nie mam temperatury, ale oprzytomniałam kiedy przez przypadek ujrzałam minę Louis'a. Nie znam się aż tak dobrze na ludziach i emocjach ale był zdziwiony. Tak, punkt za spostrzegawczość dla mnie! Nawet głupi by to zauważył... Wykluczyłby ktoś opcję, że jestem głupia? Dobra koniec tego!
- Zaraz wam muchy nasrają do budzi - odezwałam się cicho, spoglądając w stronę chłopaków. Żadnej reakcji. - Ogarnijcie się! - powiedziałam tak głośno, jak pozwalało mi na to moje osłabienie, które odeszło w siną dal w momencie wypowiedzianych przez lekarza słów "ciąża nie jest zagrożona".  Ten facet sobie chyba jaja robi! Nie pozwoliłam mu tego mówić... Dobra, może ja rzeczywiście jestem głupia, doktor chyba nie musi o to pytać, co nie zmienia tego, że wcale mi życia nie ułatwił... Dziewczyny wymieniały między sobą przestraszone spojrzenia, a ja w tym momencie byłam dziwnie spokojna. Może rzeczywiście mam temperaturę? Po prostu wydawało mi się, że to wszystko jest tylko snem, a ja zaraz obudzę się w samolocie i będziemy dopiero lądować w Los Angeles. Krew zaczęła się we mnie gotować kiedy patrzyłam na chłopaków. Żadnej reakcji. Już wolałabym żeby na mnie wrzeszczeli, bo ich obecna reakcja zaczynała mnie irytować. Powiedzmy, że jako pierwszy ogarnął się Niall, tyle, że nie odezwał się ani słowem. Nie no stary, dzięki za przerwanie niezręcznej ciszy! Kątem oka widziałam, jak Eleanor szturcha łokciem mojego kuzyna, który w tym momencie trochę się otrząsnął. Zrobił krok w moją stronę, na co momentalnie mój oddech przyspieszył. Spojrzałam na niego niepewnie nadal nie panując nad swoim urywanym oddechem. Widziałam, żd wahał się zanim coś powiedział.
- Wiedziałaś? - odwróciłam głowę i spojrzałam w szybę chcąc uniknąć odpowiedzi. Ale z drugiej strony wcale nie zrobiłam nic złego! Nie muszę się nikomu spowiadać! - Kathlee! - nadal nic nie mówiłam. Po co? - Odpowiedz do cholery! - przegiął! Niech on mnie lepiej już bardziej nie wkurza, bo obiecuję, że nie wytrzymam. 
- Louis! Ostrzegam cię! Tak! Kurwa wiedziałam! Ale to nie jest twój zasrany interes czy jestem w ciąży czy nie! 
- Tak? Bo mi się wydaje, że jednak tak! Nie dość, że mieszkasz u nas w domu i pomijając ostatnie dwa tygodnie, spędzasz czas z nami! Z resztą jesteś moją sio - urwał, i pokręcił głową, a ja, muszę przyznać, zdziwiłam się lekko - jesteś moją kuzynką!
- No i? Helloł czy ja się kiedyś komuś zwierzałam? - no oprócz Natalie, która i tak musiała wszystko ze mnie wyciągać. Mniejsza o to - otrząsnęłam głową - to jest moja i tylko i wyłącznie moja sprawa, a jeśli chodzi o to, że z wami mieszkam, to okay. Jak wrócimy pójdę do babci. Nie dziwię się, że.. 
- Nie o tym mówię! - przerwał mi! Co za palant! - Wcale nie chce abyś się wyprowadzała - fajnie! Juhu! Cieszmy się! Nie -.-
- Louis na serio. Rozumiem, moi pożal się boże rodzice poprosili Cię abyś mnie przygarnął, żeby się mnie pozbyć. Zgodziłeś się z grzeczności, ale nie mogę siedzieć i wykorzystywać twojej gościnności tak długo, zwłaszcza w pakiecie z - westchnęłam - z dodatkowymi współlokatorami. Dziękuję, ale w końcu będę musiała zacząć żyć na własną rękę i ze studniami czy bez właśnie to zrobię po powrocie.
- Czy ty możesz choć raz nie być tak uparta?!
- Nie, nie mogę!
- Przestańcie! - wtrącił się Zayn, który przez ostatnie kilka minut stał pod ścianą ze spuszczoną głową i udawał, że nie zwraca uwagi na nas, ale w rzeczywistości bacznie przysłuchiwał się naszej "spokojnej" wymianie zdań. - Obydwoje musicie się uspokoić! Eleanor mogłabyś go stąd wyprowadzić? - wskazał na mojego kuzyna. Dziewczyna podeszła do swojego chłopaka i chwyciła go za dłoń, którą w jednej sekundzie wyrwał. Ostatecznie po kilkunastu sekundowej walce brunetce udało się wyprowadzić chłopaka z pomieszczenia, a za nimi wyszedł również Niall, Liam i Natalie.
Tak oczywiście! Zostaw mnie sama z Harry'm i Zayn'em! Jak ona kiedyś będzie coś ode mnie chciała... Ugh.. plus za inteligencje Natalia!  
- On nie miał tego na myśli Kathlee - zaczął mulat - Louis najpierw mówi , dopiero potem myśli.
- Zayn, okay. Louis miał rację. Nie mogę mieszkać z wami tak długo.
Obydwoje przewrócili oczami, widziałam, że chcą coś powiedzieć, ale wystarczająco szybko im przerwałam.
- Naprawdę dziękuję. Zrobiliście dla mnie bardzo dużo i należą się wam tak wielkie podziękowania, jakich w życiu nie będę w stanie wyrazić. Podczas tego pobytu zyskałam przyjaciół, których zawsze mi brakowało, takich prawdziwych. Oczywiście pomijając Natalie, ale ona jest moją siostrą. Zdecydowanie - zaśmiałam się cicho - Do tego znalazłam swoje miejsce na ziemi i za nic nie wrócę już na stałe do Polski, ale to nie znaczy, że muszę mieszkać u was, prawda? - spojrzałam na nich. Obydwoje swój wzrok mieli skierowany na moją osobę. Mocno brązowe oczy Zayn'a i intensywne zielone tęczówki Harry'ego wpatrywały się we mnie, tak przeszywającym wzrokiem, że aż się wzdrygnęłam.
- Kathlee mylisz się. - zaczął Harry -  Mówię teraz tylko i wyłącznie w swoim imieniu mimo, że jestem pewny, że reszta myśli tak samo.  Na pewno nie pozwolę żebyś się od nas wyprowadziła Bez mieszkania, pracy no i nie czarujmy się choćby skończonych studiów do tego z dzieckiem -  powinnam wspomnieć, że nie  jednym? - nie poradzisz sobie. Nie chcę się wtrącać w twoje życie. Rozumiem, że może nasza znajomość ogranicza się do nie całych trzech miesięcy, ale ufam, że masz do mnie zaufanie, tak jak ja mam do ciebie. Lee jesteś moją - zatrzymał się na chwilę, jakby szukając jakiegoś słowa - przyjaciółką i po prostu nie zostawię Cię samej. Nie będę prawił kazań ani nic w tym rodzaju, zapewne dlatego, że nie jestem w tym najlepszy, ale pomyśl trochę. Jak sobie wyobrażasz swoje dalsze życie? Poznałem cię troszeczkę i mogę się założyć, że jeśli mieszkałabyś u babci, po kilku miesiącach również stwierdziłabyś, że nie możesz u niej mieszkasz, bo coś tam. Czasem naprawdę twój tok myślowy, bez obrazy, ale jest głupi. Próbujesz za wszelką cenę być samodzielna. Chcesz wszystko zrobić sama. Przyjmij czasem pomoc od innych okay? Ludzie nie zawsze robią to z litości. Przyjmij do wiadomości, że komuś po prostu może na tobie zależeć i że ktoś może chcieć dla ciebie jak najlepiej. Myślę, że po prostu przez twoje dzieciństwo czy przez tą chorą sytuację z rodzicami, masz trochę mylny obraz na wszystkie osoby z twojego otocznia. Nie każdy pyta się czy wszystko w porządku tylko z grzeczności. Na pierwszy rzut oka kompletnie nie sprawiasz wrażenia osoby emm.. osoby takiej sierotki Marysi. No wiesz o co chodzi.. Wytwarzasz wokół siebie jakąś dziwną bańkę. Osoby pewnej siebie, odważnej, silnej, jednak wydaje mi się, że to tylko pozory. Zawsze uśmiechnięta, radosna, pełna życia Kathlee. Jakbyś miała jakieś drugie wcielenie. Dopóki jesteś w czyjejś obecności, prawda? To wszystko zmienia się kiedy zostajesz sama. Kiedy myślisz przed snem. Kiedy w zamyśleniu pijesz herbatę siedząc w kuchni, jak nie możesz spać i myślisz, że nikt Cię nie widzi. Jestem pewny, że nie zdajesz sobie sprawy ile razy cię taką widziałem. Smutną, zamyśloną, już nie taką pewną siebie. Niestety w myślach nie umiem czytać - dzięki Bogu! - ale uważam, że tak właśnie jest. Samej sobie próbujesz to wszystko wmówić. Że ze wszystkim  poradzisz sobie sama, że dasz radę. Może, czasem to jest dobre, ale do jakiegoś momentu. Do czasu, w którym nawet nieświadomie odpychasz od siebie ludzi, którzy chcą Ci, najzwyczajniej w świecie, pomóc. Pamiętam niektóre sytuacje, na przykład tą z twoich urodzin. Wtedy płakałaś, przy mnie. Ile razy płakałaś w czyjejś obecności? To okazuje słabość, prawda? A ty nie chcesz jej okazać. Doskonale wiem, że tak myślisz. Odpowiedz sobie samej na to pytanie okay? Gdy jesteś sama płaczesz często, mam rację? Na siłę chcesz być silna. Tyle, że każdy ma jakieś granice. Każdy potrzebuje wsparcia. Żeby tak nie było, trzeba by być jakimś robotem, albo pustą lalką bez uczuć. A chyba wszyscy doskonale wiemy, że taka nie jesteś. Przemyśl to wszystko - powiedział  i nawet nie obracając się wyszedł z sali.
Siedziałem całkiem oniemiała wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze kilka sekund wcześniej brunet. W życiu nie spodziewałabym się po nim takiej mowy. Byłam zła? Byłam. A to dlatego, że mnie rozgryzł. Nawet z największymi chęciami zaprzeczenia, nie mogłabym tego zrobić. Wszystko było prawdą, a ja uświadomiłam to sobie dzięki niemu. Nie miałam mu za złe, tego, że powiedział, że jestem słaba. To prawda. Z bólem serca muszę to przyznać, mimo, że jeszcze kilkanaście minut temu żyłam w innym przekonaniu. Az tu nagle.. Taki sobie Styles, który, tak jakby ktoś nie wiedział, jest jednym z powodów mojego małego załamania, przychodzi i mówi MI całą prawdę o MNIE. Nie daję rady, a to wszystko mnie przytłacza. Jak bardzo bym tego nie chciała to i tak i tak kończę płacząc, zamknięta w swoim pokoju. No nie zawsze swoim. Obojętnie jakim, ale zawsze jestem sama. Prawdą jest to, że podświadomie uważałam płacz, za okazanie słabości. Nadal tak uważam. Czy to mądre czy nie - zawsze tak będę myśleć.
Wróciłam na ziemię, kiedy usłyszałam jak Zayn kicha.
- Na zdrowie - powiedziałam cicho
- Dzięki - podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle stojącym obok. - Kathlee, Harry on.. właściwie nie wiem dlaczego  powiedział to wszystko
- Zayn, dlaczego próbujesz wyjaśnić zachowanie wszystkich wokół - wzruszył ramionami na moje pytanie i jakby nigdy nic kontynuował.
- Prawdą jest to, że Harry'emu rzadko bierze się na mądrości, więc nie jestem do tego przyzwyczajony. Wiesz najczęściej on gada od rzeczy. Chcę przez to powiedzieć, że on miał trochę racji - spojrzał na mnie jakby sprawdzając czy się wkurzę
- Nie musisz się mnie bać Zayn. Słyszałeś przecież, że nie jestem na tyle odważna, żeby coś zrobić - chłopak westchnął głośno.
- Nie o to mu chodziło. Kathlee my naprawdę po prostu chcemy Ci pomóc. A Harry... Na Allaha, co ja takiego zrobiłem, że akurat ja z tobą o tym gadam?
- Nikt Ci nie każe - dopowiedziałam
- Oh, ty już siedź cicho i słuchaj. Jak trzeba to trzeba. I nie zamierzam mówić tego dwa razy więc się skup.
Harry w najmniejszym stopniu nie chciał cię obrazić, bardziej przemówić do rozsądku. Jestem zdziwiony jego wypowiedzią, bo to kompletnie nie w jego stylu i coś jest na rzeczy. Tego się nie da zaprzeczyć. Co do Louisa, naprawdę jak się uspokoi to mogę się założyć nawet o kilka tysięcy funtów, że przyjdzie i ci powie, że "On najpierw mówi, potem myśli". Zobaczysz. Teraz uważaj i tą wiadomość przyjmij do swojej główki.
Nie pozwolimy ci odejść, nawet jeśli miałabyś dziesięć tych dzieciaków. Jednak mam nadzieję, że nie aż tyle. - zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam przecząco głową - Jesteś dla nas ważna, nawet jeśli nie każdy z nas okazuję to w oczywisty sposób. Jak dla mnie, na przykład, jesteś świetną przyjaciółką i uwielbiam cię wkurzać, ale tylko dlatego, że lubię kiedy się wściekasz i gonisz kogoś po domu z wiadrem wody. Nie będę się wypowiadać za innych, jednak jestem więcej niż pewny, że każdy z nas przyzwyczaił się do twojej obecności w naszym domu i nie uciekniesz od nas tak łatwo. Uwierz w siebie, bo uważam, że nie jesteś taka bezsilna cały czas. Masz tymczasowego doła i musisz przemyśleć i poukładać sobie kilka rzeczy, prawda? Dasz radę, w to nie wątpię. Tylko pozwól sobie czasem pomóc i będzie dobrze. - uśmiechnął się lekko - A teraz zapominasz, że powiedziałem te wszystkie pierdoły i oczywiście buzia na kłódkę. To jest nie zgodne z moją osobowością BadBoy'a - mrugnął do mnie.
- Daleko ci do BadBoy'a Zayn.
- Ranisz mnie - przyłożył sobie rękę do serca.
- Może taki miałam zamiar co?
- Jesteś wredna.
- Dziękuję, panie Malik.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i automatycznie nasze głowy skierowały się w tamtym kierunku. Ujrzałam czuprynę mojego kuzynka, a po upływie ułamka sekundy usłyszałam jego głos.
- Mogę wejść?
- To ja zostawię was samych - powiedział mulat po czym wstał z metalowo-plastikowego krzesła.
- Zayn. - powiedziałam, gdy był już przy drzwiach i mijał Louis'a
- Hmm?
- Dziękuję
- Do usług - uśmiechnął się i wyszedł na korytarz, zostawiając mnie z Lou.
Chłopak podszedł do łóżka, w którym obecnie leżałam i usiadł na miejscu, gdzie przed chwilą siedział Zayn. No to zobaczymy czy Malik miał rację.
- Przepraszam. - zmarszczyłam czoło. Dokładnie za co? Bo już się pogubiłam - nie powinienem był krzyczeć i rzecz jasna dać Ci wszystko wytłumaczyć. A co do tego mieszkania. Lee serio nie miałem tego na myśli. Zawsze najpierw gadam potem myślę. - No i mamy! Dobrze, że się z nim nie założyłam, bo bym kompletnie zbankrutowała - Doskonale wiesz, że jesteś moją kuzynką i cię kocham. Nie pozwoliłbym Ci odejść Kathlee. Cieszę się, że twoi rodzice, już naprawdę mało interesuję mnie z jakich powodów, poprosili mnie abyś ze mną zamieszkała. Inaczej nie widzielibyśmy się zapewne jeszcze wiele lat, a moje jedyne informacje o tobie ograniczałyby się do odpowiedzi babci, na moje pytania, gdy oglądam twoje zdjęcia, które wiszą na jej lodówce.
- Ja nie miałabym tak wielkiego problemu. Wystarczy, że polubię jakąś stronkę na facebooku o One Direction. No i już wiem, co robicie 24/7. Nie żartuję Lou - zaśmiałam się - ale zgadzam się z tobą. Chyba za to powinnam podziękować rodzicom, a może tej lafiryndzie w barze, którą pobiłam. W końcu od tego się zaczęło - chłopak zmarszczył brwi. No tak! Przecież on nic nie wie...
- Szykuje się długa rozmowa. - westchnęłam - Muszę wam powiedzieć dużo rzeczy - stwierdziłam
- Wszystko o co zapytamy?
- Raczej tak... - pomijając jeden szczególik..
- Zaczynamy od teraz! Wybaczysz mi???
- Oczywiście Lou. - podniosłam się trochę, a chłopak przyciągnął mnie do siebie - Ja ciebie tez kocham, kuzynku mój malutki.
- Jestem starszy.
- Och zamknij się, Taki tam szczegół. Nie psuj tej chwili - wybuchnęłam śmiechem.
______________________________________________________________________________
Hej! Cześć i czołem!? Wtf? Kto wymyślił to "czołem"? Mniejsza o to. Patrzcie poprawiłam się. Jeszcze jest niedziela! I to w naszej polskiej strefie czasowej! Haha SUKCES! Udało mi się dodać w weekend :) Oł je Oł je :D :D Będę się tym teraz jarać xD Dobra coś mi odwala, ale to pewnie przez to słońce dzisiaj. Za dużo siedziałam na ogrodzie. Tak, zdecydowanie to jest to!
Teraz coś innego - co myślicie o mowie Harry'ego która zajęła 1/4 rozdziały xd Aż się sama zdziwiłam.
Cóz we wtorek mam ten sprawdzian więc mam prośbę ok?
TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI OKAY? Ja też będę za innych :)
np.
Nane Horan
Emilę S
Wasyla
Vicky Malik
D.S
POWODZENIA :)
Hahahhahahha musiałam to wstawić xd hahahahhaha znalazłam przez przypadek i teraz cały czas się śmieję z tego :) Nasz Zayn jes fanem Miley xd

I na koniec dobra wiadomość - w środę i czwartek i piątek mam rekolekcję soo... istnieje takie prawdopodobieństwo, że coś napiszę :)

Trzymajcie się :)
Sophie xx 

24 komentarze:

  1. Nie dziękuję hah Tobie tez życzę powodzenia ;)
    Rozdział świetny :* / Sally

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ja też nie dziękuję ;)
      Sophie xx

      Usuń
  2. Jest! Przeczytałam rozdział jakieś pół godziny temu ale telefon odmówił mi posłuszeństwa i sie wziął zacioł no skurwielec jeden xD. Co do rozdziału super ale uwaga to jest moje pierwsze na tym blogu ALE, lubie jatki i liczyłam na jakąś duuuuużą kłótnie ;) Przemowa Hazziątka była cudowna! Świetnie napisana! Już ciesze sie z tego że może nn być tak szybko!
    Powodzenia na (tym cholernym) teście!
    D.S. :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, przyznam szczerze, że ja osobiście lubię się kłócić (nwm czy powinnam sie tym chwalic xd) wiec kłócitnie meszcze będą + wezmę pod uwagę twoje zamiłowanie do awantur ahha Kathlee i jej wahania nastrojów na pewna jeszcze dadzą się we znaki.
      Nie dziękuje, bo to podobno przynosi pecha :)

      Co do telefonu, ja naprzykład pisze jakiś komentarz a tu nagle się cały kasuję. Świetnie! Uwielbiam takie momenty -.-
      Sophie xx

      Usuń
    2. Hahaha a teraz mi sie tak przypomniało
      Ty śpisz czasami xd ? Czy dodaje rozdział o 22 czy o 3.00 Ty zawsze komentujesz chwile po ;) Wow ;) haha dzieki ;)
      Sophie xx

      Usuń
    3. Znaczy to wygląda tak: Ojojoj, już 2? Aaaaa! Musze to przeczytać, i to i to. Ale mi sie już nudzi... A wejde na kwejka, a może potem na skypa pogadam z kimś (oczywiście pisząc) itd. i nagle!... O Kurde 3:30! Musze iść spać żebym była jutro przytomna! Ale... kurde nie sprawdziłam Tumblra, jeszcze Facebook! I tak dochodzi do 4 czasem 5. A potem codziennie rano o tej nieszczęsnej 6:30 mówie sobie, Jutro pójdę wcześniej spać. A potem idzie to wszystko w cholere xD
      Noto jeszcze raz powodzenia na sprawdzianie, i do następnego ;)
      D.S.
      P S CHCE ŻEBY KTÓRYŚ SIE DOWIEDZIAŁ ŻE HARRY JEST OJCEEEEEEEEM! ALE BEDZIE WTEDY ROZPIERDOL! XDDDDDDD

      Usuń
    4. A WOGÓLE DLACZEGO LOU CHCIAŁ POWIEDZIEĆ DO KATHLEE ŻE JEST JEGO "Sio.." CO ZGADUJE MIAŁO ZNACZYĆ SIOSTRĄ I SIE PYTAM DO KURWY NĘDZY CZY TO MA JAKIEŚ WIĘKSZE ZNACZENIE CZY TO PRZEJĘZYCZENIE??!?!?!?!! JDNSICNDSIUFNHSDIUFHSDIFHDSIUFHDSIF
      D.S.

      Usuń
    5. Wiesz, zasadniczo nie jest to pytanie do mnie tylko do Louisa. A jak go o to spytasz to już zostawiam tobie xd Ja nic nie wiem haha :)
      Sophie xx

      PS Śpisz godzinę dziennie i żyjesz? Ja też tak chcę!

      Usuń
    6. Hahahhaahha napiszę do Lou na tt:
      Hej Louis, mam pytanie. Dlaczego najpierw do Kathlee chciałeś powiedzieć siostra? Czy coś sie za tym kryje? A i jeszze jedno,weź powiedz Hazzie że to jego dziecko. Bay!
      JAHHAHAHAHHAHAHAHAHA WYOBRAZILAM SOBIE JEGO MINE PO PRZECZYTANIU TEGO HAHAHAHAHAHAHHAHA
      D.S. :**
      P S DO TWOJEGO P S Czasami nie żyje xD

      P S Jutro test, jest stresik? Xd Ja cały wieczór przeznacze na The Walking Dead i Gre o Tron :D a ty? Będziesz zakówać? XDDD

      Usuń
    7. Napisz do niego na TT i spamuj z milion razy hahah zobaczymy czy odpisze xd
      Też chcę zobaczyć jego minę :)
      Sophie

      PS Nie ma xd Ja zakuwać? Nie, to raczej nie w moim stylu... Widzę, że ty również ambitnie ;D hah :* Człowiek nadzieją żyje prawda? No to mam nadzieję, że jakoś jutro pójdzie :)
      Jeszcze raz powodzenia :)

      Usuń
    8. Hehhehe zawaliłam hehheh laj a bosz xD

      Usuń
    9. Test? Bez przesady! Nie byl taki trudny na pewno bylo dobrze ;)
      Sophie xx

      Usuń
  3. O em dżi!! Sophie Styles wspomniała o mnie!!! Mogę spokojnie umrzeć.
    Wut?! Nieważne....
    Co do mowy Harr'ego, chłopak się zakochał to pieprzy głupoty, logika?
    Nie martwa się też spędziłam za dużo czasu na słońcu :') jesteśmy takie podobne!
    Znowu nie jestem pierwsza kurwa mać! Chuj wam wszystkim w oko!
    Haha
    Dobranoc :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Faktycznie hazz się troszkę rozgadał ale ayn jaki mądry :D
    Powodzenia na teście :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia we wtorek :) Ojoj to jutro?! To tym bardziej życzę powodzenia :D Fajny rozdział, czekam na następny i mam nadzieję, że coś napiszesz jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  6. super !:) i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ;*
    Powodzenia we wtorek ;D

    /Paula;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wstaw jak naj szybciej nowy rozdział bo zakochałam sie w tym blogu:-*

    OdpowiedzUsuń
  9. gratuluje! tez mialm te testy ;/ <3
    wikcia737

    OdpowiedzUsuń
  10. swietny :D bedzie w weekend rozdzial ?? :*
    @barbarkaaaa

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do LA: http://forever-alone-baby.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej Zosia, Sophie, innenazwyiimiona , będzie dzisiaj rozdział? Bo wiesz, ja czekam B) ;)
    D.S. :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah ty czekasz zawsze :D Już ja Cię rozgryzłam xd
      Piszę go. Zaczęłam trochę później, bo wiesz musiałam obejrzeć Projekt Runway xd
      (każda wymówka jest dobra) Postaram się, ale nie obiecuję, że dzisiaj. Zważając na fakt, że jest po 23, ale może...
      Zosia, Sophie innenazwyiimiona :***

      Usuń