poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział Dziewiąty

- Harry - 
- Londyn, Anglia -


Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałem, jak w to że mi o tym powiedziała. Słuchałem dokładnie każdego jej słowa i nie mogłem pojąć dlaczego ten jak mu tam Kamil ją skrzywdził. Wygrał los na loterii - miał ją, miał Lee i tak po prostu ją zranił. Gdybym go teraz spotkał, chociaż nawet nie wiem jak wygląda na pewno bym mu przywalił. Lee po raz kolejny dzisiaj się rozpłakała i wtuliła się we mnie. Moja koszulka była mokra od jej łez, ale nie przeszkadzało mi to.
- Nie płacz - znowu zacząłem ją uspokajać.
A ona zamknęła oczy i lekko pokiwała głową.
- Wiesz, Harry rodzice nie wiedzą o tym co się tam wydarzyło
- Ale jak to?
- No bo jak wróciłam z tego komisariatu i doszłam do siebie, od razu zakomunikowali, że nie radzą sobie ze mną, i że jadę do Londynu. Nie chcieli słuchać moich tłumaczeń. Byłam przerażona, ja nie chciałam tu przyjeżdżać. Wiesz, gdyby nie Google to nie wiedziałabym jak wygląda Louis - zaśmiałam się lekko
A miałam z nim i jego "bandą" zamieszkać. Rodziców nic to nie obchodziło. Po prostu wręczyli mi bilet i nic ich nie interesowało, nic, po prostu chcieli się mnie pozbyć.
- Żałujesz, że tu przyjechałaś? - zapytałem
- Nie. - odpowiedziała stanowczo
Mam do rodziców ogromny żal, bo tak po prostu mnie zostawili ale dziękuję im za to, że dzięki nim tu jestem. Że was wszystkich poznałam. I że teraz tu siedzę i mówię Ci to wszystko.
- Lee, nie wiem co powiedzieć. Dziękuję
- Ale za co? - tym razem ona zapytała
- Za to, że mi to wszystko powiedziałaś.
W tym momencie Lee zadrzała. Dopiero teraz zauważyłem, że jest w samej sukience z krótkim rękawkiem. A tak wogóle to wyglądała świetnie, z resztą jak zawsze...
- Zimno Ci? - spytałem
- Troszkę
Był już lipiec ale dzisiaj, a zwłaszcza w nocy było chłodno. Zdjąłem swoją marynarkę i podałem ją dziewczynie.
- Teraz tobie będzie zimno - odparła
- Jakoś przeżyję - uśmiechnąłem się
- Dziękuję - odpowiedziała i narzuciła na siebie moją część garderoby.
Była jej za duża, ale wyglądała naprawdę słodko...
- Wracamy? - spytałem 
- Jeszcze chwilę - odpowiedziała
A ja tylko pokiwałem głową.
- Hazza, widać że płakałam?
- Nie jest źle, z resztą tam i tak jest ciemno.
Lee się tylko lekko uśmiechnęła.
Jakieś 20 minut później byliśmy spowrotem. Impreza trwała w najlepsze, Niall wyglądał na nieźle wstawionego. Jutro (a właściwie dzisiaj) nie wstanie z łóżka, mogę się założyć. Louis tańczył na parkiecie z El, a Liam z Natalie. Hah, zobaczymy kiedy będą razem. Ta.... wiem, jestem poje*any, dzisiaj (wczoraj) się poznali, a ja o tym, że będą razem xd. Ale taka jest prawda, za dobrze znam Liama.

- Kathlee -
- Londyn, Anglia -

Siedzę przy barze z Lisą i piję jakiegoś drinka. Wspominałam już, że jest wstawiona? Ta... Plecie jakieś głupoty, że wczoraj na balkonie widziała spodek kosmiczny, a kolację jadła w towarzystwie miłej, marsjańskiej pary. Tak więc, nie było z nią żadnego kontaktu.
Kilka minut później przyszedł do mnie mój kochany kuzyn i wyciągnął mnie na parkiet.
- Gdzie tak zniknęłaś? 
- Byłam się przejść.
- Sama?
- Nie, z Harrym a co?
- Nic, nic, ale ty płakałaś?
- Louis proszę nie teraz. Wyjaśnie Ci to wszystko, ale nie teraz.
- Zrobił Ci coś? - spytał lekko przerażony
- Co?! Nie! To sprawy rodzinne. Ale jest ok.
- Dobra - pokiwał głową i się uśmiechnął, w ten sposób, który zawsze mnie rozśmieszał
- Co Cię tak bawi?
- Nie co tylko kto. Ty.
- Ja?
- Mhm, masz śmieszny uśmiech.
- Mam się czuć obrażony? - zapytał udając obrażonego
A ja wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
Zatańczyłam z nim kilka piosenek, a potem poszłam po truskawki w czekoladzie. Siostra Liama wyszła już i chyba pojechała do chłopaków, bo nie sądze żeby w środku nocy wracała do swojego miasta, ale nie wnikam. 
Bolały mnie już nogi od tego tańczenia, więc jak już wcześniej mówiłam wzięłam truskawki w czekoladzie i usiadłam przy stole, a po chwili dostadła się do mnie siostra Harrego mm.. Gemma...chyba... 
- Mogę jedną? - spytała
- Pewnie, jak Ci się podoba?
- Jest Super! Dawno się tak dobrze nie bawiłam, no i w końcu Cię poznałam. Uwierz mi trochę już o tobie słyszałam - zaśmiała się cicho
- Co masz na myśli?
- Nic, tylko mój brat coś tam o tobie wspominał
Pokiwałam lekko głową.
- Idziesz tańczyć? - spytała
- Co prawda padam z nóg, ale okay
Uśmiechnęłam się, dopiłam drinka, którego zostawiłam na stole przed tańcem z Lou, a potem razem z Gemmą ruszyłyśmy na parkiet.
Jako Polka mam mocną głowę, więc na razie się trzymam ale na tej imprezie u El... kompletnie nic nie pamiętam, więc musiałam dużo wypić.
Przetańczyłyśmy jakieś 10 piosenek, a potem to już naprawdę nic czułam nóg więc poszłam do stolika, przy którym siedział Zayn.
- Trzymasz się jeszcze? - spytał chłopak
- O co Ci chodzi?
- Nie, o nic tylko jestem ciekawy kiedy po raz kolejny będziesz proponować ludziom przemianę w
wampira - zaśmiał się
- To wyzwanie?
- Czemu nie, ale ze mną nie wygrasz
- Słuchaj, jestem Polką , co prawda w połowie, dlatego u El wymiękłam, ale teraz wygram - powiedziałam pewnie.
- Hah, nadzieja matka głupich.
2 razy poproszę - zwrócił się do barmana
Po kilku kolejkach Zayn wymiękł a ja, błagam nic się nie zmieniło, no dobra może odrobinę, ale nie to co mulat.
Kilka minut potem podszedł do nas Louis:
- Boże co wy wyprawiacie!? Zayn! Ty ty się ledwo trzymasz!
- My.. Yyy.. zawody... robimy - odpowiedział mulat
- Boże! Jutro będziecie umierać!
- Ty mów za siebie - oburzyłam się
- Kathlee, błagam Cię! Zważając na stan Zayn'a, to ty zaraz będziesz uciekać przed wielkim naleśnikiem
- Oj, kuzynku, nie doceniasz mnie - uśmiechnęłam się
- Mhm... powiedział i odszedł
- Dobra! Zayn! Wygrałam!
- Nie!
- Tak!
- Niech Ci będzie - odpowiedział zrezygnowany
Ale następnym razem ja wygram!
Dosiadła się do mnie Natalie, która przyniosła nie wiadomo skąd polską wódkę. O tak, ta wódka umiała mnie rozwalić, może u El też Pati przyniosła.... No w każdym bądź razie wypiłyśmy ją i teraz faktycznie kręciło mi się w głowie, ale ukrywałam to. Ta... Lou miał rację jutro będę cierpieć...
Potem wszyscy już wychodzili. Była około 5.00 więc czas najwyższy wrócić do domu. Chłopacy zamówili taksówki i pojechaliśmy do domu. Ja jechałam z Natalie, Gemmą i siostrą Zayna. Ruth już wcześniej pojechała. Zayn, Niall i Harry pojechali druga taksówką, a do ostatniej wsiadł Louis i Eleanor. Jakieś 20 minut później podjechaliśmy pod dom. Zayn nie był w stanie sam dojść do swojego pokoju. Nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy na niego patrzyłam, chociaż też byłam wstawiona, ale ja doszłam do swojego pokoju, chyba.... . Gdy weszłam do środka, zdążyłam tylko zdjąć sukienkę i narzucić na siebie jakiś T-shirt, który leżał na łóżku, nawet nie zapalałam światła. Byłam padnięta, nigdy jeszcze tyle nie tańczyłam. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a jedyne o czym teraz marzyłam był sen. Weszłam pod kołdrę i chciałam zasnąć, ale wtedy drzwi od łazienki się otworzyły a do środka wlazł Harry w samych bokserkach.
- Co ty tu robisz?! - spytałam
- Wiesz, mógłbym Cię spytać o to samo...
- Przecież to mój pokój!
- No nie do końca Lee, to mój pokój - zaśmiał się
- Co?
- No, twój pokój jest to prawej stronie, myślałem że to już wiesz, chociaż faktycznie w końcu nie oprowadziłem Cię po domu....
- Eyy.... To sory... czasem moja głupota nawet mnie zaskakuje. Przepraszam, już idę
- Spoko, ale może Cię odprowadzę? Znając Ciebie możesz zabłądzić przechodząc do pokoju
naprzeciwko - zaśmiał się
Również się zaśmiałam i pokiwałam głową. Wstałam i poszłam do drzwi a Harry za mną
- Lee, wiesz, że masz na sobie moją koszulkę?
Walnęłam się otwarta dłonią w czoło.
- Przepraszam, to przez przypadek, zaraz Ci ją oddam
- Nic się nie stało. Możesz w niej zostać.
- Dzięki- pocałowałam go w policzek i powiedziałam- Dobranoc
- Dobranoc - odpowiedział i wrócił do siebie
Ale ja jestem głupia, nie zauważyłam że
1. Koszulka była na mnie za duża i pachniała Harrym
2. To nie było moje łóżko
i po 3 i chyba najważniejsze
TO NIE BYŁ MÓJ POKÓJ xd
Jednak nie mam aż tak silnej głowy... Ale Zayn nie musi o tym wiedzieć nie? xd
Położyłam się teraz na 100% w moim łóżku i przykryłam się kołdrą. Miałam na sobie koszulkę Harrego, która nim pachniała. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam i zasnęłam oddając się w ręce Morfeusza.

Obudziły mnie promienie słoneczne przedzierające się do mojego pokoju. Czułam, że jest lato. Uwielbiam ten czas, kiedy jest słonce, ciepło, wakacje. W końcu mam 18 lat.Pamiętam, że kiedy miałam 12 lat razem z Natii powiedziałyśmy sobie, że jak będziemy mieć 18 lat to w wakacje pojedziemy na wakacje, same, w jakąś szaloną podróż. A teraz? teraz obie jesteśmy w Londynie i teoretycznie powinnam być bardzo szczęśliwa ale jednak brakuje mi moich rodziców. Czasem żałowałam, że jestem jedynaczką, zawsze chciałam mieć starszego brata albo siostrę. Ale bliźniaczkę... Ani starszą ani młodszą. Po prostu taką, która była by taka jak ja, ale tylko z wierzchu. W środku były byśmy kompletnie różne ale rozumiałybyśmy się bez słów. Teraz mam Natalie, odnalazłam swoją przyjaciółkę z dzieciństwa Patricię. Może nie mam starszego brata ale mam kuzyna. No i jeszcze Zayna, Nialla, Liama, Harrego.... Chociaż nie, nie chcę żeby Harry był moim bratem... Jestem szczęśliwa, że tu przyjechałam i naprawdę nie będę już się rozczulać na temat rodziców. Zostawili mnie to znaczy że mnie nie kochają i nigdy nie kochali. W tym momencie poczułam jedną, samotną łzę na moim policzku. NIE! Będę silna! Zamykam ten rozdział w moim życiu. Wczoraj skończyłam 18 lat i skończyłam etap mojego dzieciństwa. Mam żal do rodziców, ale teraz ich nie potrzebuje... Co ja gadam potrzebuje... Cicho Lee dasz radę! Lee, już nawet ja tak na siebie mówię... Ogarnij się! Nie wszystko kojarzy Ci się z Harrym! Fakt, a może... NIE - nie ma to jak swój monolog xd
Zaśmiałam się sama z siebie, a właściwie z mojej głupoty. Tu płaczę z powodu rodziców a tu nagle Harry. Boże co się ze mną dzieje?! Nagle moją głowę przeszedł nieprzyjemny ból. Usłyszałam krzyk, zbyt głośmy krzyk.
- Idioto! Ja chcę spać! - z tego co mi się wydawało był to głos Zayna
- Jest 16.00 - odpowiedział inny głos
Czekaj jak to 16.00? Ja wiem, że lubię spać, ale żeby tak... Pobiłam swój rekord! Gdyby nie straszliwy ból głowy zapewne zaczęłabym skakać po całym pokoju wrzeszcząc POBIŁAM SWÓJ REKORD!!!
Uwierzcie mi, kiedyś już tak robiłam...
Chwila, jeśli budzą Zayna, a on się aż tak wkurzył to na pewno nie zrobili tego tradycyjnie, a ja również jeszcze nie wstałam. Czyli zaraz...
W tym momencie wparował do mojego pokoju Niall. Chłopak trzymał gitarę, więc pomyślałam sobie, że może poudaję, że jeszcze śpie, bo nie zapowiada się najgorzej, ale wtedy kontem oka zauważyłam wchodzącego do mojego pokoju Louisa z wiadrem wody. Nie nie są w stanie tego zrobić... Oni? Błagam. Nie zdążyłam poinformować ich, że już nie śpię a zawartość wiadra wylądowała na mojej głowie, za to Niall zaczął coś grać i śpiewać, a właściwie wrzeszczeć.
- Ku*wa czy was porąbało! - wrzasnęłam
A oni zaczęli się śmiać. Fakt boli mnie głowa ale jakoś się muszę im "podziękować" za tą "miłą" pobudkę.
Kiedy oni dosłownie tarzali się ze śmiechu, wstałam i cała mokra powiedziałam
- Wiecie, nikt mnie jeszcze w tak miły sposób nie budził, chodźcie tu - rozstawiłam ręce do "przytulasa"
a oni z przerażeniem zaczęli uciekać. Ja oczywiście za nimi. Biegli tyłem, odwróceni twarzami w moją stronę. Na korytarzu zobaczyłam Zayna, który również był cały mokry i trzymał w ręku pojemnik z wodą. Od razu przyszła mi myśl, jak by ich załatwić. Ukradkiem uśmiechnęłam się do Zayna a ten odwzajemnił ten gest i pokiwał głową. Niall i Louis nie spodziewali się tego, że zaraz to ich spotka marny los. Od Zayna dzieliło nas kilka centymetrów. Dlatego zatrzymałam się i powiedziałam :
- Ok, STOP, nic wam...
I w tym momencie Zayn oblał ich z góry wodą a oni wyglądali na nieźle zdziwionych. Tym razem to ja i mult się śmialiśmy.
- Ale, ale jak to? - spytał po chwili blondyn
- Kto się śmieje, ten się śmieje ostatni - powiedziałam i przybiłam piątkę z Zaynem
- Chłopacy obiad za... Co się tu dzieje? - spytał Liam
- My tylko obudziliśmy Zayna i Kathlee - odpowiedzieli równo, przerażało mnie to. Oni nie dość że czytają sobie w myślach, no przynajmniej mi się tak wydaje to jeszcze gadają równo. Uwierzcie mi to jest przerażające....
- No to widzę, tylko czemu nasz korytarz wygląda jakby była powódź?
- Yy.. długa historia
- Louis nie wkurzaj mnie! - krzyknął Louis
- No dobra, dobra.....
W tym momencie się ulotniłam. Przechodziłam właśnie przez korytarz. I nagle potknęłam się o podwinięty dywan przy okazji wlatując na kogoś. Ponieważ biegłam runęłam na podłogę, ale osoba pode mną zamortyzowała upadek Poczułam przyjemny zapach, który poznam wszędzie. Nie patrzyłam na kim leże, wiedziałam, że to Harry.
- Lee, nie mam nic przeciwko temu że ma nie leżysz, ale czemu ty jesteś cała mokra?
- Wiesz długa historia. W skrócie Niall i Louis mnie obudzili. - powiedziałam i przeturlałam się na podłogę.
Dzięki za miękkie lądowanie - zwróciłam się do chłopaka
- Zawsze do usług. Właśnie szedłem na obiad. Idziesz?
- Muszę się przebrać, właściwie to nie jadłam jeszcze śniadania - powiedziałam i weszłam do pokoju.
I tak byłam już cała mokra, więc szybko weszłam pod prysznic i szybko się umyłam. Jeszcze kilka tygodni temu, za coś takiego bym zabiła, a teraz zobaczcie, ograniczyłam się do zwykłego oblania wodą. Na serio, kiedyś biłam się z innymi za drobne rzeczy... Nie sprawiam wrażenia takiej nie? Noszę sukienki i wg... Ta podróż mnie zmieniła, oni mnie zmienili, a właściwie to od początku byłam inna, byłam sobą, to jest prawdziwa ja, nie ta co lądowała na komisariacie za pobicie. Nie... Ale nie mogłam się zmienić, wszyscy mnie znali taką, tylko nie Natalia, hah, zabiła by mnie za tą polską wersję... Ale to w końcu MOJE myśli nie? W liceum nikt mi nie dokuczał tak jak w gimnazjum. Kiedyś byłam inna, byłam gruba i nie lubiłam siebie, jednego razu nawet się pocięłam, ale tylko raz. W szkole nikt, oprócz Natii mnie nie lubił. Miałam już tego dość, schudłam, i zaczęłam się buntować, nie pozwalałam już tak siebie traktować. Na kilka miesięcy nawet zmieniłam kolor włosów na czarne, ale szybko z nich zrezygnowałam, bo lubię swój blond. W liceum nikt już mnie nie obraził, niektórzy się mnie nawet bali. Nie chciałam być taka, ale nie było już odwrotu, nikt oprócz mojej przyjaciółki nie znał prawdziwej mnie. Tej która jest miła, moi się burzy, nie lubi oliwek i ryb,jest optymistką, uwielbia turkusowy i blady róż oraz potrzebuje miłości. Byłam uważana za tą bez uczuć. Potem zjawił się Kamil, którego pokochałam a on mnie skrzywdził. Rodzice się ode mnie odsunęli, czasem zastanawiam się czy oni znali mnie prawdziwą, czy uwierzyli w TĄ "mnie za pokaz". Po raz kolejny dzisiaj, po moim policzku poleciała łza, którą szybko wytarłam, aby nie rozpłakać się na dobre. Miałam wrażenie, że woda spływająca po moim ciele, zmywa ze mnie wszystkie złe wspomnienia. Teraz żyje od nowa, nowy kraj, nowe otoczenie, nowa ja - uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z pod prysznica.
Poszłam do swojej garderoby i wyjęłam z niej moje ulubione, jasne jeansy oraz luźny T-shirt. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Nie tak źle. I zeszłam na dół. W pomieszczeniu unosił się znajomy mi zapach, ale to nie możliwe, żeby któryś z nich zrobił pierogi... Chociaż, Natalie. O Jezu kocham ją! Od kilku dni miałam na nie ochotę. Ona czyta mi w myślach.
- Natalie, jak to coś co gotujesz nie będzie dobre to już nie żyjesz - odezwał się blondyn
- Spokojnie, Natalia robi najlepsze pierogi na świecie - zapewniłam
- Witaj Dominiko - uśmiechnęła się do mnie moja przyjaciółka, która już chciała mnie przywalić tą łyżką, którą trzyma w rękach, widziałam to po niej,
- Nigdy więcej, nie mów do mnie Dominika, Natalio - zaakcentowałam ostatnie słowo, wiem jak ona nie lubi polskiej wersji swojego imienia, z resztą tak samo jak ja swojego DOMINIKA.
- Bo Ci przywalę i nie żartuje teraz - odezwała się
- Natalio, ciebie się nie boje - zaśmiałam
- Miśka, nie żyjesz już! - krzyknęła po polsku i zaczęła mnie gonić a ja pobiegłam do salonu. Szybko schowałam się za Louisem, który właśnie rozmawiał z Liamem, chyba tłumaczył mu się z tego zalania korytarza.
- Lou! Ratuj! Ona mnie zabije.
- Kto?!
- Natalia!
- Kto?
- Nathalie! - w tym momencie moja przyjaciółka rzuciłam w nas makaronem xd. Skąd ona go wytrzasnęła? Nie ważne. W jednej sekundzie Lou i ja schyliliśmy się aby nie oderwać. Ostatecznie obrzucony makaronem został Liam, który nie wiedział co się dzieje.
Przerażony wzrok Natalie był bezcenny. Oj, Liam chyba był ostatnią osobą w którą chciała trafić. Li nie wiedział co się dzieje, a Niall siedzący na kanapie i obserwujący całą sytuację nie mógł powstrzymać sie od śmiechu, z resztą tak samo jak reszta.
- Li, ja nie chciałam trafić w ciebie - zaczęła się tłumaczyć, a na mnie spojrzała morderczym wzrokiem. Jak ja ją kocham xd.
Po ogarnięciu całej tej maskarady usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy się pierogami zrobionymi przez moją przyjaciółkę. Wszystkim smakowało.
- Dobra, przyznaje to jest pyszne! - powiedział Niall
A Natii się uśmiechnęła
- Chłopaki? Mam pytanie?
- Jakie? - znowu odpowiedzieli chórem
- Czy wy chodziliście do szkoły?
- O co ci chodzi?
- Bo przed chwilą sobie przypomniałam wasze zaproszenie i wiecie, brakuje najważniejszej informacji...
- Jakiej?
- No kiedy.
- A... widzicie mówiłem, że o czymś zapomnieliśmy. Za 2 dni....- odpowiedział Liam
Wytrzeszczyłam oczy, za 2 dni?

_____________________________________________________________________________
Hej!
Przepraszam, że dodaje tak późno, ale nie dałam rady wcześniej... Za to tym razem jest długi, najdłuższy jak do tej pory :) Mam nadzieję, że wam się podoba?
Dziękuje, za komentarze i proszę was abyście komentowali, bo uwierzcie mi, że jak widzę nowy komentarz to ciesze się jak głupia.
Jesteście super!
- Pozdrawiam Sophie -

PS Zapraszam na bloga mojej koleżanki <KLIK> Jest super! 

7 komentarzy:

  1. jeny *.* co za dwa dni ? ;o Natalie wraca ? ;c a może chłopcy załatwią jej szkołe w Londynie ? :> tak to by był dobry pomysł <3 ale co do rozdziału to genialny, czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeer. *-* Kiedy no Lee będzie z Harrym? I can't wait! ^.^
    Czekam na next'a, który mam nadzieję, że pojawi się szybko. Love ya! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. na dzień doberek gif z harym, lalalalalala. <3
    spędzać chwile z chłopakami z tak szalony sposób - no przyznać się, która o tym nie marzy?! ^^
    z chęcią pomyliłabym swój pokój z pokojem stylesa. i została już tam na zawsze, serio.
    ale za wiadro wody podziękuję, wystarczyłaby dobra kawa. :)
    pozdrawiam i czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, no a kto by nie chciał pomylić pokoju... Całkowicie się z tobą zgadzam :) Nie wątpię też bym została xd. No chyba, że by mnie siłą wynieśli.....
      xx Sophie :)

      Usuń
  4. Świetny , jak już ci wcześniej mówiłam. Kocham to ! i nie mogę się doczekać TEGO momentu.
    Pzdr. ;**
    ~Mell.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu cudeńko !!! :*
    Cudowny rozdział .
    To opowiadanie jest niesamowite !!!
    Czekam na next i życzę weny kochana :*

    Przy okazji zapraszam do mnie. Bardzo zależy mi abyś wyraziła tam swoje zdanie. http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog! Jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń