niedziela, 15 września 2013

Rozdział Ósmy

CZYTASZ=KOMENARZ
- Kathlee -
- Londyn, 08.07.2013r. -

Wiedziałam, że coś się święci.... Nie spodziewałam się tego. Stałam jak wryta i pewnie ze zdziwienia bym upadła, gdyby nie trzymała mnie Eleanor. Powiedziała mi, że zabiera mnie a cytuję "urodzinkową kolacyjkę" ta... El i jej zdrobnienia... Zabrała mnie z domu i przywiozła tutaj. Prędzej spodziewałabym się Zayna tańczącego na rurze xd niż imprezę niespodziankę (nie wiem skąd ten pomysł, w mojej głowie, ale to była pierwsza myśl) A więc tak jak już mówiłam wcześniej stałam jak kołek i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Po chwili ktoś rzucił mi się na szuję, krzycząc do mnie "Wszystkiego najlepszego Miśka" 
Ta.. To mogła być tylko Natalie (mówi tak do mnie odkąd w podstawówce dowiedziała się, że na drugie imię mam Dominika. CZEKAJ CO!? NATALIE W LONDYNIE!?
- Nati! - krzyknęłam i się na nią rzuciłam
Przytuliłam ją i nadal nie wierzyłam, że stoi przede mną, chociaż byłam święcie przekonana, że znajduję się teraz w Poznaniu. 
- Kathlee, będę mówić po polsku ok? 
- okay
- Dobra, więc tak tradycyjnie życzę ci zdrowia, szczęścia, ananasa, niech Ci z nieba leci kasa... A tak na poważnie to spełnienia marzeń Miśka. I pamiętasz obietnicę z lotniska w Polsce? 
Kiwnęłam głową na znak, że tak, ale nie wiedziałam do czego zmierza.
- No więc, wycofuję ją. Droga wolna. Możesz flirtować z kim chcesz w końcu jesteś pełnoletnia. Przybliżyła się do mnie i szepnęła mi do ucha (chociaż według mnie i tak wszystko było słychać. BOŻE DZIĘKUJĘ ŻE MÓWIŁA PO POLSKU! )
 - Chyba wiesz, że mam na myśli Harr'ego nie? Pasujecie do siebie - uśmiechnęła się, a ja szturchnęłam ją w bok łokciem.
- Jaka ty wielkoduszna ! - powiedziałam z sarkazmem, a potem uśmiechnęłam się- Dzięki za życzenia :)
- Czekaj, jeszcze nie skończyłam! 
- dobra, dobra
- Życzę Ci aby spełniło się twoje marzenie i żebyś została sprzedawczynią w sex shopie (Tak... ona zawsze była pokręcona ale to w niej lubię)
Spojrzałam na nią wzrokiem typu "WTF? O czym ty gadasz?" A potem obróciłam się w bok i ujrzałam śmiejącą sie Patrycje, która za pewne wszystko słyszała i rozumiała. Spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem i przyłożyłam sobie wskazujący palec do ust. W ten oto sposób poprosiłam ją aby nie rozgadywała innym treści życzeń, które właśnie otrzymałam. A ona się do mnie uśmiechnęła i udała, że "zaklucza" sobie usta a potem "zakluczonymi" ustami połknęła niewidzialny kluczyk.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - powiedziała Nati i podała mi torebkę z prezentem.
- Dziękuje
Natalie! - zawołałam (po polsku)
- hmm?
- Bardzo się cieszę, że tu jesteś, ale powiedz mi komu to zawdzięczam?
- Jemu - ruchem wskazała na Loczka, który był następny w kolejce aby złożyć mi życzenia.
- To ty to zorganizowałeś? - spytałam chłopaka
- Nie sam oczywiście. Chłopaki mi pomagali, a dzisiaj nawet Natalie się załapała na dekorowanie sali.
- Dziękuję - szepnęłam i się do niego przytuliłam
- Lee, życzę Ci abyś była szczęśliwa i uśmiechnięta- powiedział i podał mi torebkę z prezentem.
- Dzięki, Harry - uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko potrafiłam.
Od Natalie dostałam dwie książki (które na szczęście były po polsku, bo jakoś nie uśmiecha mi się czytać po angielsku, już i tak to, że nie mam z kim pogadać w moim języku mnie dobija więc przyda mi się książka, chociaż teraz jest Natalie więc w sumie spoko), płytę Hollywood Undead i moje kochane cukierki <3. Harry kupił mi bransoletkę, która jak dla mnie była śliczna i od razu ją założyłam.
Kolejny stał Zayn, który również złożył mi życzenia, tak jak i reszta zespołu.
Kiedy podszedł do mnie Louis i wręczył mi pudełeczko (w którym znajdowały się kolczyki) myślałam, że odejdzie ale się myliłam. Do mojego kuzyna doszli wszyscy chłopacy i wręczyli mi kopertę, którą otworzyłam i ujrzałam :

ZAPROSZENIA 
Z wielką przyjemnością mamy zaszczyt poinformować
Kathlee (nazwisko) o wyjeździe na jacht,
na który bardzo serdecznie zapraszamy Ciebie i twoją przyjaciółkę :)
Louis, Harry, Liam, Niall i Zayn
PS Nie przyjmujemy odmowy.

Przeczytałam treść i uśmiechnęłam się w ich stronę.
- Dziękuję, od razu się zgadzam. Ale wiecie, że nie musicie pisać tego tak oficjalnie prawda?
- Oczywiście, że wiemy ale to twój prezent urodzinowy i nie wypada pisać potocznie - wyjaśnił Liam
Chłopacy odeszli a kolejna była Eleanor. Razem z nią stała Lisa i Patricia. Złożyły mi życzenia i podały torebeczkę z prezentem, w której znajdowało się:
- bikni (to które El pożyczyła mi w ciągu gry w butelkę),
- ketchup,
- i płyta, jak już wcześniej wyjaśniły z nagraniem jak tańczę
No... nie powiem, prezent na pewno mi się jeszcze przyda (wyczuliście sarkazm nie?), chociaż tak, ketchup faktycznie się skończył. Po za tym Patrycja podała mi album ze zdjęciami z dzieciństwa, kiedy chodziłyśmy do przedszkola, nasze wspólne zdjęcia z wakacji nad jeziorem itp. Miłe wspomnienia.
Podziękowałam jej, a następnie ukazała mi się postać dziewczyny, której szczerze to kompletnie nie kojarzyłam.
- Kathlee, to jest moja siostra Gemma - wyjaśnił mi Harry
Gemma to jest Kathlee, ale to już chyba wiesz 
- Miło mi Cię poznać - uśmiechnęłam się w stronę nowo poznanej dziewczyny
- Mi Ciebie również :) życzę Ci szczęścia i zdrowia no i zabawy nie? W końcu masz 18 lat.
- Dziękuję 
Następnie stały dwie dziewczyny, których również nie znałam, jak się później okazało jedna była siostrą Zayna a druga Liama.
Później wszyscy zaczęli tańczyć. Obecnie siedziałam przy stoliku i piłam jakiegoś drinka a razem ze mną siedziała Natalie. Gadałyśmy o wszystkim i o niczym z resztą jak zawsze. El tańczyła z Louisem, Niall jadł owoce, Zayn gadał z DJ a Liam i Harry siedzieli przy stole naprzeciwko nas i rozmawiali. Po chwili wstali i poprosili nas do tańca. Natalie poszła z Liamem, chociaż nie za bardzo lubiła tańczyć.A ja poszłam z Harrym. Leciały szybkie piosenki więc moja przyjaciółka nie gustuje w wolnych. Przetańczyliśmy jedną szybką piosenkę ale kolejna była nieco wolniejsza (KLIK). Chciałam się obrócić i wrócić do stolika ale Harry chwycił mnie za nadgarstek i przybliżył do siebie, na tyle daleko abyśmy mogli swobodnie rozmawiać ale na tyle blisko żebym czuła jego zapach.
- Zatańczysz? - spytał
- Tak - powiedziałam i kiwnęłam głową
Jeszcze bardziej się do niego przybliżyłam i zaczęliśmy kołysać się w rytm spokojnej piosenki.

Cause lovers dance when ther're felling in love / Bo zakochani tańczą, kiedy się zakochają
Spotlight shinning it's about us / Reflektory świecą, to jest wszystko o nas
It's oh, oh, all, / To jest, oh, oh , wszystko
About uh, uh, us. / O, uh, uh nas
And every heart in the room will melt, / I każde serce w pokoju stopnieje. 
This, is feling I've never felt but, / To jest uczucie, którego nigdy nie czułem, ale
It's oh, oh, all, about us / To jest, oh, oh wszystko o nas.

Ta piosenka była piękna, chciałabym, żeby to co w niej było, było prawdą. Żeby to było o nas - o mnie i Harrym. Tak, ja Kathlee Milow, zwykła dziewczyna z Polski, kuzynka Louisa Tomlinsona, zakochałam się w Harrym Stylesie, chłopaku z One Direction o pięknych zielonych oczach i głosie, przy którym przechodzą ciarki po plecach.  Ale mu tego nie powiem, jest moim przyjacielem chociaż znam go od kilku tygodni i nie chce tego zniszczyć. Teraz tańczę z nim, patrzę mu w oczy i mam cholerną ochotę znowu poczuć smak jego ust. Nie , nie mogę tego zrobić - Ale chcesz - ALE NIE MOGĘ! - kłóciłam się w myślach sama ze sobą - ale mogłabym tak tańczyć do rana, byle z NIM...
Zatańczyłam z każdym chłopakiem, który znajdował się na sali, a teraz szalałam z dziewczynami. Jest około 12.00 w nocy, a imprezka się dopiero rozkręca. Lisa była już nieźle wstawiona, tańczyła z kim popadnie, oczywiście nie ma w tym nic złego gdyby nie to że każdy był dla niej "Chodzącym Serem". Ogólnie kilka osób było już nieźle wstawionych, ale co tam jak impreza to impreza nie? Usidłam przy stoliku, popijając jakiegoś kolorowego drinka i rozmyślałam.Wiecie co mnie najbardziej zmartwiło? A więc tak, moi przyjaciele, których (większości znam albo od kilku tygodni [pomijając Natalie, chociaż ona przyleciała dla mnie aż do Londynu] albo poznałam ich cztery godziny temu [tutaj mowa o rodzeństwie chłopaków]) zorganizowali DLA MNIE imprezę, przynieśli prezent i złożyli życzenia, a moi właśni rodzice nie odezwali się do mnie od rana, w moje własne 18 urodziny! Właściwie to już nie mam urodzin bo jest 12.01 a oni nie zadzwonili do mnie w dzień moich urodzin. Zapewne teraz bym się rozpłakała, ale ktoś się obok mnie zjawił. Nie musiałam się obracać aby wiedzieć, że tym kimś jest Harry. Rozpoznam go zawsze i wszędzie...
- Co się stało? - spytał zmartwiony
- Mi, nic - wywołałam sztuczny uśmiech, próbując ukryć przed nim fakt że jeszcze chwila i się rozpłaczę
- No przecież widzę, chodź - chwycił mnie za rękę, a ja wstałam
- Gdzie?
- Na dwór, tu jest dość głośno
Wyszliśmy razem z Harrym na zewnątrz. Tereny były piękne, restauracja była nad jeziorem To miejsce przypominało mi trochę Polskę, mój tata wyprawiał kiedyś urodziny w pewnej restauracji w Poznaniu i tu było trochę podobnie, ale zdecydowanie ładniej. 
Szliśmy w ciszy, jednak po chwili Harry ja przerwał:
- No to co się stało?
- No przecież już Ci mówiłam, że nic mi nie jest - nadal udawałam, że nie wiem o co mu chodzi
- Lee, spójrz ma mnie
Obróciłam głowę i spojrzałam w jego oczy, chociaż tak bardzo chciałam tego uniknąć
- Wiem, że coś się stało, jesteś smutna - powiedział
Zacisnęłam mocno powieki i złożyłam usta w równą linie, próbując powstrzymać się od płaczu. To, że moi rodzice, dwóch ludzi, których zawsze bezwarunkowo kochałam nie zadzwonili do mnie w moje urodziny naprawdę mnie zabolało. 
- No bo ja, znaczy moi - pierwsza łza poleciała po moim policzku
Harry widząc to, zatrzymał się i otarł pojedynczą łzę swoim kciukiem
- Nie płacz, proszę - powiedział
Pokiwałam głową i próbowałam nie płakać, ale nie wychodziło mi to zbytnio
- usiądziemy? - spytałam ledwo słyszalnie i wskazałam na trawę
Harry pokiwał tylko głową i usiadł obok mnie
- Moi rodzice, oni o mnie zapomnieli. Wiesz nie przypominam sobie żeby odkąd tu jestem zadzwonili do mnie, no w pierwszy dzień, żeby się spytać czy doleciałam ale potem to już wcale. Dzisiaj miałam nadzieję, że chociaż w moje urodziny zadzwonią, ale nic - teraz rozpłakałam się już na dobre
Hazza nic nie mówił, tylko mnie przytulił, a ja się stopniowo uspokoiłam. To on mnie uspokoił- samą swoją obecnością.

- Harry - 
-London, Anglia - 

Kiedy Lee mi powiedziała o rodzicach naprawdę nie wiedziałem co mam powiedzieć, po prostu ją przytuliłem i siedzieliśmy tak w ciszy.  Do czasu kiedy się odezwała:
- Dziękuję 
- Za co? - spytałem
- Za to, że teraz tu ze mną siedzisz, za to że pamiętaliście o moich urodzinach, za to że, że - zatrzymała się 
za to że po prostu jesteś
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, ona... to znaczy ja... ona, ona jest dla mnie wszystkim, zakochałem się w niej i ją kocham ale niestety jest tylko moją przyjaciółką, wiem jedno chcę aby była szczęśliwa i nie pozwolę jej płakać.
Uśmiechnąłem się do niej lekko
- Proszę nie płacz, są twoje urodziny, nie chcę byś była smutna
- Harry, wiesz właściwie to od 20 minut nie mam już urodzin
- Oj, ale i tak nie płacz, nie lubię jak płaczesz, uśmiechnij się. Wszystko się ułoży 
- Nie sądzę... - odpowiedziała cicho
- Lee, na pewno będzie, rodzice się odezwą, a jak nie to masz jeszcze mnie, Louisa, chłopaków, Natalie, El,
Przepraszam że pytam, ale nie próbowałaś skontaktować się z rodzina?
- Pewnie, że próbowałam ale nie odbierali
- A powiesz mi dlaczego tak naprawdę tu przyjechałaś?

- Kathlee - 
- London, Anglia-

- A powiesz mi dlaczego tak naprawdę tu przyjechałaś? 
Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam. Nie sądziłam, że ktoś się o to spyta, wiecie na początku nie powiedziałam wszystkiego.... Czy mogę mu to wszystko powiedzieć? Coś mi mówiło, że tak, w końcu wiem, że go kocham. To jest dziwne że w tak krótkim czasie to on stał się moim światem. Uświadomiłam to sobie niedawno, ale on jest dla mnie naprawdę ważny. Dlatego chce zostać jego przyjaciółką - nie chcę go stracić
- Harry, skąd ten pomysł, że nie powiedziałam prawdy?
- Ja nie wiem, po prostu wydaje mi się, że stało się coś o czym nam nie powiedziałaś
- Dobra powiem Ci ale błagam nie mów o tym nikomu, nawet Natalie nie wie
Zanim wyjechałam, miałam chłopaka, rodzice go nie lubili, a Nati prawie go nie znała. Był ode mnie starszy o rok. 

* Flashback * 

Umówiłam się z Kamilem w jego mieszkaniu o 15.00. Ponieważ tego dnia kończyłam lekcje trochę wcześniej i  po szkole nie miałam co ze sobą zrobić, postanowiłam pójść do niego trochę wcześniej. Wiesz co zastałam? No więc był w salonie z jakąś lafiryndą i to co zobaczyłam było jednoznaczne. 
- Co się tu dzieje do Cholery!? - krzyknęłam stojąc naprzeciwko kanapy
- Yyy... My... No wiesz, chciałem ci powiedzieć - zaczął "mój chłopak"
- Do rzeczy Kamil!
- Dobra, nie będę owijał w bawełnę. Nie kocham Cię Kathlee. W czasie naszego "związku" spałem z wieloma dziewczynami. 
- CO!? - krzyknęłam z niedowierzaniem
- Sory... tak wyszło
- WIESZ CO KAMIL?! JESTEŚ ZWYKŁYM DUPKIEM, JA CIĘ NAPRAWDĘ KOCHAŁAM, NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ! - krzyknęłam i z płaczem wybiegłam z jego mieszkania.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ja naprawdę go kochałam, byłam z nim trzy miesiące i nie mam pojęcia co ze sobą zrobić... Rzucić się z mostu? Nie... to odpada. 
Poszłam do jakiegoś klubu, musiałam się napić, zapomnieć o tym wszystkim. Byłam pijana i zobaczyłam JĄ. Dziewczynę z którą Kamil się dzisiaj obściskiwał. Brzydziłam się nim, najchętniej wymazałabym go z pamięci, ale się nie da. Podeszłam do niej i nie wiem dlaczego ale zaczęłyśmy się kłócić a potem nawet bić. Wszystko ja zaczęłam była nieźle posiniaczona, zarówno jej jak i mi leciała z nosa krew. Po chwili ktoś nas od siebie odciągnął, kiedy ona leżała podemną a ja chciałam kolejny raz jej przywalić. Okazało się że to policja. Byłam jeszcze nie pełnoletnia bo wydarzyło się to w czerwcu. Kiedy doszłam do siebie, z komisariatu odebrali mnie rodzice. Byli mega wkurzeni to lekkie określenie. Nie był to mój pierwszy wybryk, ponieważ kiedyś w szkole wdałam się w bójkę z pewna dziewczyną, ale uszło bez szkód. Rodzice obojętnie przekazali mi że wylatuję do Londynu. 

* End of flashback * 


____________________________________________________________________________
Witam! Nie wiem jak wy, ale ja jestem zadowolona z tego rozdziału. Spodziewaliście się takiego powodu wyjazdu Lee? Powiem wam w tajemnicy że już niedługo życie dziewczyny troszeczkę się skomplikuje. 
Dziękuję za ponad 2000 tysiące wyświetleń! Jesteście wspaniali! Dziękuję za każdy komentarz i proszę komentujcie nadal. To naprawdę motywuje. Jesteście wspaniali! 
Jak w szkole? U mnie masakra, załapałam nawet moją pierwszą w życiu 1, ale co to za uczeń bez niej nie? 
Mam jeszcze jedną sprawę, jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie na mojego TT ( @SophieStyles00 )
Pozdrowienia i całuski 
- Sophie-
PS Bardzo dziękuję Mell i Lence PILB za pomoc. Jesteście Wielkie! Dzięki wam odzyskałam wenę :D

7 komentarzy:

  1. Super rozdział ^^ Już nie mogę się doczekać kolejnych , a szczególnie tego jak się dowie o TYM. Nie ma za co i cieszę się , że wena wróciła ;)) Ty tez jesteś wspaniała ;*
    ~Mell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciła, z czego się ogromnie cieszę, musze ją na maxa wykorzystac puki jest ze mną xd
      Już niedługo się dowie :)
      ~Sophie~

      Usuń
  2. wspaniały rozdział pisz ddalej to jest straszliwie wciągające

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny pojawi się za tydzień ;)
      Ten chciałam dodać w urodziny Niall'a ale nie chciałam publikować znowu jakiegoś krótkiego więc dodałam dzisiaj :)
      Cieszę się, że Ci się podoba :D

      Usuń
  3. genialny rozdział *.* czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie. *-*
    Bardzo się skomplikuje? To słodkie, że Harry z resztą zrobili jej taką niespodziankę. ^.^ Czekam na next'a. Love ya! ;*

    I zapraszam do mnie. ;)
    everyone-is-busy-with-each-other.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ! dopiero dziś znalazłam twój blog !
    Jest świetny ^^
    czekam z niecierpliwością i pozdrawiam ;**
    ~~Evixa :3

    OdpowiedzUsuń