poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział Dwudziesty Drugi

- Kathlee -
- Los Angeles, California, Stany Zjednoczone -

Wierzcie mi czy nie, ale ja naprawdę się przeżegnałam, a Natalie, która siedziała obok, spojrzała na mnie, jak na idiotkę, na co tylko machnęłam ręką. Nie sądziłam, żeby Bóg mnie wysłuchał, bo nie pytajcie się mnie, kiedy ostatnio byłam w kościele. W każdym razie trzeba mieć jakąś nadzieję.
Cała widownia była zachwycona i darła się niesamowicie głośno, co nie ukrywając było lekko wkurzające, ale z drugiej strony niesamowite. Wkurzające było chyba tylko dla mnie, ale to z powodu, że znów się źle czułam i rodziców nastolatek, które są na koncercie swoich idoli. Śmiać mi się chciało gdy zauważyłam mężczyznę w średnim wieku, który siedział na jednym z krzeseł ze spuszczoną głową, trzymając się rękoma za uczy. Musi kochać swoją córkę skoro jest skłonny poświęcić się dla niej i siedzieć przez kilka godzin z zasłoniętymi uszami. Ale tematu rodzicielskiej miłości może nie poruszajmy, bo ostatnio nad tym za często myślę. I o moich rodzicach i o moich dzieciach. Tak więc lepiej po prostu skupić się na koncercie i piosenkach, które wpadają w ucho. Tak na marginesie, powiem że już mam swoją ulubioną - mianowicie Summer Love.

~*~ 

Po prawie trzech godzinach, koncert dobiegł końca. Chłopacy przed chwilą zeszli ze sceny i jak podejrzewam skierowali się do garderoby, w której wcześniej się spotkaliśmy. Razem z dziewczynami, wliczając w to również ich stylistki oraz managera - Paul'a wyszliśmy z tej wielkiej sali, na której jeszcze kilkanaście minut temu występowało One Direction. Cała piątka stała przy stole pijąc wodę mineralną. Wcale nie robili tego powoli. Wyglądali jakby nie pili kilka tygodni, a nie kilka godzin, chociaż i tak podczas koncertu mieli przerwy. Zawartość pół-litrowej butelki każdego z nich została opróżniona w trybie natychmiastowym. Podeszliśmy do nich i oczywiście pogratulowaliśmy wspaniałego występu. Najpierw poszłam pogadać z Zayn'em, następnie Louis'em, Niall'em, Liam'em. Został tylko Harry, a ja cholernie bałam się do niego podejść i się odezwać. Jeśli on coś pamięta, ja jestem w czarnej dupie. On z resztą też... Więc lepiej dla niego, aby się nie odzywał i nic nie pamiętał. Jedno jest pewne - ja tego tematu nie poruszę, a jeśli on też tego nie zrobi to znaczy, że to wszystko było tylko i wyłącznie zbiegiem okoliczności.
- Hej. Gratuluje występu. Było świetnie! - uśmiechnęłam się
- Podobało ci się? - zapytał
- Oczywiście, że tak. Szczerze, to nie mam porównania z innymi koncertami, ale mi się podobało. Mam tylko pytanie - nie przerażają cię czasem fanki? - zaśmiałam się - są szalone, prawda?
- To się cieszę. Oczywiście, że są, ale w pozytywnym sensie. Czy przerażają? - zaśmiał się - zależy, myślę, że jeśli, któraś by mnie porwała to bym się zaczął obawiać, ale nie, na razie raczej nie. - pokręcił głową z uśmiechem ukazując swoje dołeczki, a ja próbowałam stłumić swój śmiech, gdy wyobraziłam sobie Harry'ego uwięzionego w domu nastolatki.
W jednej sekundzie zrobiło mi się nie dobrze. Zdawałam sobie sprawę z tego, że po raz kolejny będę wymiotować, ale kuźde nie przy nim. Rozejrzałam się po sali, ale oczywiście pozostałych członków zespołu wywiało. Wraz z dziewczynami oczywiście, została tylko Gemma, która rozmawiał przez telefon. No trudno..
- Harry - pospiesznie wypowiedziałam - gdzie jest toaleta? - zasłoniłam usta dłonią
- Wszystko w porządku? - spojrzał na mnie, z szeroko otwartymi ustami żując gumę. Zauważyłam, że dość często to robi. W odpowiedzi pokręciłam szybko głową. Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Szliśmy bardzo szybko, aż brunet zatrzymał się przed niebieskimi drzwiami i przepuścił mnie.
- W razie czego wołaj - przytaknęłam i wbiegłam do środka, kierując się do jednej z toalet.
W łazience nie było nikogo oprócz mnie, co mnie szczerze ucieszyło. Musiałam jak najszybciej wymyślić powód moich dość częstych wymiotów. Po upływie tygodnia chłopacy przestaną wierzyć w zwykłą grypę żołądkową, która najczęściej trwa około trzech/czterech dni... Zaczną coś podejrzewać. Nie są wcale tacy głupi na jakich wyglądają xD.  A szkoda - uśmiechnęłam się lekko do swojego odbicia w lustrze, nie dowierzając jak głupie są moje myśli. Wyglądałam oczywiście strasznie. Moja twarz sprawiała twarz zmęczonej, oczy miałam chore, włosy rozczochrane. Wyjęłam niebieską szczotkę z mojej torby i rozczesałam włosy, a następnie spięłam je w wysokiego kucyka. W duchu modliłam się, aby znaleźć gumę do żucia, ale niestety wszystkie się skończyły. Harry na pewno ma ich pełen zapas... Spojrzałam ostatni raz w lustro i wyszłam z pomieszczenia na korytarz, na którym nadal stał brunet. Chłopak obrócił się gwałtownie słysząc otwieranie drzwi i przeniósł swój wzrok na moją osobę.
- Wszystko okay. Masz może gumę do żucia?? - spojrzałam na niego wyczekująco. Harry sięgnął ręką do tylnej kieszeni swoich spodni i podał mi opakowanie miętowych gum orbit.
- Co się stało?
- Chyba podróże samolotowe nie służą mi za dobrze - zaśmiałam się odrobinę za bardzo nerwowo, ale chyba ten szczegół nie został przez niego zauważony ponieważ tylko skinął głową.
- Jak będzie gorzej to powinnaś iść do lekarza.
- Mhm.. To nic takiego, jestem pewna - uśmiechnęłam się i zrobiłam krok do przodu ciągnąc go za rękę, co nie było za mądrym posunięciem ponieważ po raz kolejny znajdowaliśmy się na podłodze, tyle że tym razem to on upadł na mnie a nie ja na niego. Brunet pospiesznie przeturlał się i to ja leżałam na nim. Pokręciłam głową próbując odpędzić od siebie wszystkie myśli, które zaprzątały moją głową, a zdecydowanie nie powinny. Obydwoje skierowaliśmy się do garderoby, w której zdążyła się już zgromadzić cała nasza grupka. Natalie spojrzała na mnie swoim pytającym wzrokiem, a ja odpowiedziałam bezdźwięcznie, że wytłumaczę jej potem.
Dwadzieścia minut później byliśmy w drodze powrotnej do naszego hotelu. Na dworze padał deszcz, co na słoneczny Los Angeles było dość dziwne, ale latem przecież jest dużo.... Nie, nie ma takiej opcji! Dzisiaj nie będzie burzy. Nie proszę...

***

Kiedy razem w El znalazłyśmy się w swoim pokoju weszłam do łazienki. Umyłam swoje zęby oraz rozczesałam włosy. Naprawdę nie chciało mi się brać prysznica, ale po tym  koncercie i małych przygodach żołądkowych postanowiłam jednak się szybko umyć. Wcześniej rozczesane włosy spięłam w szybkiego koka, aby ich nie pomoczyć i weszłam do kabiny prysznicowej a następnie w trybie natychmiastowym namydliłam swoje ciało i je spłukałam. Owinęłam się ręcznikiem i w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że zapomniałam swojej piżamy, która składała się z za dużej koszulki Harry'ego i krótkich czarnych spodenek. Kiedyś zabrałam mu ją z pokoju, ale ćiiii... to mój sekret xD Po prostu lubię spać w dużych bluzkach, a jego pokój jest najbliżej mojego - zaśmiałam się - każda wymówka jest dobra. Cóż, nie miałam innego wyjścia więc po prostu wyszłam z łazienki owinięta białym ręcznikiem, z resztą mieszkam z El, a z tego co wiem to ona woli chłopaków, ja też. Jakże duże było moje zdziwienie, kiedy zamiast Eleanor zastałam Harry'ego Styles'a we własnej osobie, siedzącego na łóżku mojej przyjaciółki z gałami na wierzchu.
- Nie gap się! - rzuciłam w niego poduszką, która leżała na moim łóżku, na co się otrząsnął. - Co ty tu robisz?- zapytałam kucając przy mojej walizce - Harry. Nie. Gap. Się. Na. Mnie! I odpowiedz na moje pytanie!
- Mieszkam z Louisem, a ty z El - wzruszył ramionami
- No właśnie, a ja nie jestem Louisem - zauważyłam
- No tak, ale twoja współlokatorka stwierdziła, że woli spędzić tę noc w pokoju, który dziele z jej chłopakiem, więc automatycznie ja musiałem przyjść tutaj. - uśmiechnął się - Na dzisiejszą noc oczywiście - dodał
- Mogłeś tam zostać - stwierdziłam
- Myślę, że bym nie chciał... I ty również... - zaśmiałam się lekko i ponownie weszłam do łazienki tym razem wraz z "moją" piżamą. Fuck... Harry mnie zabije, za tą koszulkę. A może nie...
Powiesiłam ręcznik na kabinie prysznicowej tak, aby wyschła a ja ubrałam swoją piżamkę i wyszłam z powrotem do pokoju.
- Ej! Szukałem tej bluzki! - usłyszałam głos Harry'ego na co się lekko skrzywiłam.
- No bo ja.. wiesz... ten tego.. no.. Nie wiem, pewnie tak przypadkiem ją miałam w walizce... - zamknęłam jedno oko w oczekiwaniu na reakcję bruneta, ale on w natychmiastowym tempie znalazł się obok mnie i popchnął mnie na łóżko, zaczynając mnie łaskotać.
- Przestań! - powiedziałam przez śmiech
- Jak mi powiesz z kąd ją masz
- Okay hahaha tylko hahahha przestań
- Nie, najpierw ty, potem ja
- Okay hahaha ja hahah oj no ahhaha wzięłam hahah ją z ahaha twojego pokoju.
- Po co? - nie przestawał
- Do spania hahaha - Harry słysząc moją odpowiedź przestał mnie łaskotać, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Kradzież jest czynem karalnym... Mogę zadzwonić na policję - powiedział a ja podniosłam brew spoglądając na niego
- Nie zrobisz tego i nawet pozwolisz mi ją zatrzymać.
- Tak?
- Tak.
- Dlaczego miałbym?
- Bo.. ładnie w niej wyglądam?
- Tak, ale to nie wystarczający argument...
- Ponieważ ładnie Cię proszę?
- Proszenie i ładne oczka nie starczą kochanie...
- Kochanie?
- Mhm... kochanie. Tak więc, albo dajesz mi buziaka albo koszulka wraca do mnie.
- Hmm.. zastanowię się...
- Tik tak. Zegar tyka kochanie, musisz się streszczać.
- Nie mów tak do mnie!
- A to dlaczego kochanie?
- Bam Ci tego buziaka, ale koszulka jest moja, a ty się zamkniesz. - przytaknął.
Podniosłam swoją twarz na wysokość jego i pocałowałam go w policzek, jednak on pokręcił głową
- Nie o takim mówiłem kochanie..
- Nie?
- Nie. - zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, jeśli było to możliwe.
- Cóż, chyba będziesz musiał - przerwałam spoglądając w jego oczy - zadowolić się - kontynuowałam po kilku sekundach. W pokoju panowała kompletna cisza, a my obydwoje patrzeliśmy sobie w oczy. Ja w jego zielone. On w moje niebieskie. - tamtym, bo ja nie zamierzam... - przerwał mi uciszając mnie swoimi ciepłymi wargami na moich. Tymi których nie zapomnę do końca swojego życia, tymi, które zaprzątały moje myśli każdy dzień od naszego pocałunku w samochodzie. Kilkanaście sekund potem chłopak odsunął się ode mnie na kilka centymetrów.
- Przepraszam, ja nie powinienem był - pokręciłam głową i tym razem to ja mu przerwałam po raz kolejny złączając nasze usta razem. W tym momencie popełniam wielki błąd, którego jutro będę żałować, niestety ja mam wielkie tendencję do życia chwilą, momentem i na zasadzie "Raz się żyję". Chyba powinnam zacząć uczyć się na błędach... Ale kto powiedział, że to jest błąd?
_____________________________________________________________________
Hej! Dzisiaj rozdział jest troszeczkę krótszy niż mój standard (2000 słów) bo ma ok. 1700, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie ;* Musiałam skończyć  tym momencie i mam nadzieję, że to również mi wybaczycie xD Miał być w niedzielę... No spóźniłam się 27 minut... Nad tym też muszę popracować hehe.
Okay. Jak wrażenia???

PS Ten miesiąc będzie najgorszy, bo 1 kwietnia piszę spr 6-klasisty. Wiem, że nie jest trudny, ale najwyraźniej nauczycielki twierdzą inaczej, bo mamy tyle zadań i ćwiczeń jakbyśmy zdawali maturę.. Tak więc postaram się dodać jak najszybciej ale na pewno nie za tydzień :* Obiecuję, że po tym egzaminie będzie lepiej :***

Dzieki za komentarze pod ostatnim rozdziałem <3
Sophie xx





18 komentarzy:

  1. Jeeej! Pierwsza po raz drugi :) no to tak: rozdzial cudny. Nie wiem jak bym bez tego bloga przezyla... Glowni bohaterowie sa zrobieni super :) ogolem tresc jest doskonala <3 zycze ci weenyy <3
    Wikcia737

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaa już ja sobie z tobą w szkole pogadam ba ten temat... wiesz pisać się nie chce..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się tym sprawdzianem szóstoklasisty bo on nic nie wnosi. Te punkty nie są tak ważne jak w gimnazjum. Kiedy będziesz składała papiery do gimnazjum do wynik nie będzie aż tak istotny. Ja pisałam w tamtym roku i się jakoś zabardzo poza szkołą nie przygotowywałam i napisałam na 38 :O wow. Może Tobie też się uda wysoko napisać ;D Będę za Ciebie trzymała kciuki. Rozdział naprawde bardzo fajny, jak się czytało to widac że krótszy. Nie spodziewałam sie takiego przebiegu zdarzeń. Jestem miało zaskoczona, aczkolwiek powinnien być dłuższy o te 300 słów ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział super , mam nadzieję że następny będzie równie ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ło ło ło!!! Boski ale chwila... oni się całowali.... ONI SIĘ CAŁOWALI!!! to taki grr... mrr... i wgl normalnie brak słów. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Powodzenia na teście, z polskiego na pewno będziesz miała max punktów xdd. (podczas czytania tego komentarza wyobraź sb z z jakim zacieszem to pisze)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybij piątke. Ja też mam ten głupi sprawdzian. Rozdział świetny. Czekam aż coś sie wydarzy. W sensie że albo Harry dowie sie przypadkiek albo Kathlee będzie zmuszona mu powiedzieć!!! Nie moge aie doczekać ale poczekam xD.
    D.S. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, czekam na następny <3 Powodzenia na sprawdzianie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspanialy ! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Booooooooooskie!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny czekam na więcej akcji :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  12. Więc tak: zdobyłas nową czytelniczke i fankę w jednym xd Koffam twoje opowiadania i z niecierpliwością czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział, będziesz mnie informować o nn na Twitterze @MartaPisarek

    OdpowiedzUsuń
  14. Piątka, też pisze w tym roku ten sprawdzian XD U mnie jest tak samo z nauczycielami, mamy jeszcze dodatkowe lekcje ;/ Super rozdział! Czekam na nn ;)
    badzsobabokazdyinnyjestjuzzajety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. swietny rozdzial <3 czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny design bloga :) Kiedy pojawi się nowy?

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, twój blog został nominowany do LBA!!!
    Więcej szczegółów znajdziesz na http://dark-side-of-love-ff-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń