czwartek, 1 sierpnia 2013

Rodział Pierwszy

UWAGA! 
DNIA 10.12.2013 roku rozdział rozstał lekko zmieniony! Pojawiły się nowe słowa itp.
Postanowiłam go lekko poprawić, ponieważ wcześniej nie podobał mi się wcale.. Nie wiem jak jest teraz, ale po to jesteście wy prawda? Co myślicie?
Sophie xx

CZYTASZ = KOMENTUJ

- Kathlee-
- Poznań, Polska -

- Znowu wdałaś się w bujkę !!! - usłyszałam zdenerwowany głos taty,
- uspokój się, nic się nie stało - powiedziałam obojętnie.
- my już nie mamy na ciebie siły - dodała mama z smutniem na twarzy
- dobrze , że chociaż angielski znasz.... W sobote lecisz do Lodnynu, do kuzyna- powiedział tata tym swoim obojętnym głosem. Ostatnio moje konatkty z nim się trocę pogorszyły. Nie wiem dlaczego, ale stał się dla mnie trochę bardzoej wredny?
- Że co??? Do Lodynu!? Przecież nie widziałam Louisa jakieś 10 lat !  A znajomi? szkoła?
- Spokojnie zaraz są wakacje, potem pójdziesz do szkoły w Londynie. Na razie zamieszkasz u Louisa, a potem kupimy ci jakieś mieszkanie. - powiedziała mama
- Nigdzie nie jadę. Tu mieszkam i będę mieszkać! Zaraz kończę 18 lat, nie będziecie mi rozkazywać!
- Postanowione !  pakuj się, w sobotę lecisz... Jak będziesz mieć 18 lat, to sobie będziesz mieszkac gdzie chcesz, na razie my decydujemy.
Ma mojego ojca nie było siły. Był mega wkurzony, mimo, że nawet nie znał całej prawdy o dzisiajszych wydarzeniach... Szybko poszłam do pokoju, wzięłam torebkę i pobiegłam do domu mojej przyjaciółki Natalie, kótra mieszkała kilka domów dalej.
Natti! Gdzie jesteś ? Krzyknęłam wbiegając do jej domku
- W pokoju? Co się stało?
- Zejdź na dół, zrobię kawę. 
Natalie mieszkała sama. Jej rodzice mieszkają w Califorii ona też jest tylko pół polką. Nie była jednak w Polsce sama, na tej samej posiadłości tyle, że od drugiej strony, wybudowany był trochę mniejszy domek, kótry należał do babci Nati. To ona się nią zajmowała, ale moja przyjaciółka wcale nie jest pokłucona z rodzicami czy czoś w tym stylu, po poprostu ona dostała wybór, czy chce się przepowadzić....
- Co jest ? - zapytała zaniepokojona, kiedy pędem wparowała do pomieszczenia
- wiesz co wymyślili moi kochani rodzice? W sobotę lecę do mojego sławnego kuzyna, którego do tego nie widziałam jakieś 10 lat, i mam mieszkać z całą tą jego bandą W LONDYNIE!!!
- Kathlee, nie mam humoru na żarty.
- Chciałabym żartować, a najlepsze jest to, że dowiedziałam się o tym 10 minut temu.
- Ale, jak? przecież nie możesz tak po prostu wyjechać na nie wiadomo ile.
- Moi rodzice, a właściwie tata są do wszystkiego zdolni. Nie chcę wyjeżdżać i ciebie tu zostawić. Ale w lecę w sobotę.
Czekaj jaki jest dzisiaj dzień?
- Czwartek...
- Co?!- wyszczerzyłam oczy - Lecę za 2 dni?!
Nie to nie możliwe to jest zły sen, jak ja dam radę? Rozpłakałam się.    :'(
- Ej, mie płacz wszystko będzie dobrze... Przyjadę do ciebie w wakacje. Chodź może pójdziemy do kina, albo na zakupy? Muszę cię rozweselić, a z resztą o ile się orientuję to będziesz mieszkać pod jednym dachem z 5 facetami. 
Ja i Natalie nie byłyśmy fankami tego zespołu no ale coś o nich wiedziałam w końcu mój kuzyn w nim grał, mało osób o tym wiedziało, nie chwaliłam się tym. Zdziwiłam się, że zgodził się abym u nim mieszkała, myślałam, że mnie nie pamięta, kiedy ostatnie go widziałam to nawet nie za bardzo z nim mogłam pogadać, on polskiego nie znał a ja jako 6-7 latka po angielsku umiałam tylko What's your name? Co prawda mój tata jest anglikiem, ale mówi po polsku. Rodzice zawsze kazali mis się uczyć języka, więc nie było z nim aż tak źle. No nic, wyjdzie w praniu. Mój tata był z Anglii, dlatego mam angielskie imię, ale od urodzenia mieszkałam w Polsce.
- Ej, ziemia do Kathlee! - usłyszałam głos Natalie
- Sorka zamyśliłam się. Możemy iść do centrum handlowego, muszę sobie kupić zapas moich ulubionych, polskich cukierków. Powiedziałam śmiejąc się. Byłam trochę zdziwiona, że śmiałam się w takich okolicznościach, ale w życiu jestem optymistką. 
- hahaha, dobra jedziemy.
W galerii, która znajdywała się w centrum miasta i od kąd pamiętam była miejscem naszych spotkań. Pamiętam nasze pierwsze wagary w gimnazjum.. Powiedzmy, że wtedy wszystko się zaczęło... Kupiłam sobie moje ulubione cukierki i śliczną sukienkę, kótrej naprawdę nie mogłam się oprzeć.
Potem wymieniłam trochę złotówek na funty. Kupiłyśmy sobie kawę na wynos w Starburksie i poszłyśmy do samochodu. Natalie postanowiła pomóc mi trochę w pakowaniu swoich rzeczy. Przesiedziałyśmy tak z 1,5 godziny. Co chwila wpadała mi w ręce jakaś rzecz, o której kompletnie już zapomniałam. A wiązało się z nia tyle wspomnień. Taka chodźby zwykła puszka po ciastkach, w której trzymałam pocztówki z każdego miejsca w jakim byłam. Niektóre były jeszcze z przedszkola... Pamiętam jak w pierwszej klasie pojechałam z moją przyjaciółką Patrycją na obóz w Tatry. Byłyśmy najmłodsze w całej grupie. Było naprawdę świetnie. Kilka starszych dziewczyn się nami opiikowało, powiedzmy, że byłyśmy takimi "maskotkami" obozu. Patrycja była moją pierwszą przyjaciółką. Nie mam pojęcia co się teraz z nią dzieję, ale myślę o niej bardzo często. Gdy przyszłam do szkoły po wakacjach w drugiej klasie poprostu jej nie było. Nie miałam kompletnego pomysłu co się z nią stało i nadal nie mam, chociaż minęł 9 lat... Wiem tylko jedno - Ona nadal żyję. I w sumie jest to połowa sukcesu, bo w każdej chwili mogę ją spotkać.
Bagażów się trochę uzbierało. Kilka albumów na zdjęcia postanowiłam wysłać paczką, bo po co to ze sobą targać.Tylko, że nie znam adresu... No cóż, dam to Nati a ona mi potem wyśle. Po upływie kilku godzin zgrubsza byłam spakowana, chociaż zostały mi 2 dni ale kit. 
Wieczorem Natie zaprosiła mnie do siebie. Obejrzymy sobie kilka filmów i pójdziemy spać, to w sumie ostatnia moja noc w Polsce, bo jak okazało się w sobotę wylatuję o 5.00 rano. Do torby spakowałam piżamę,ciuchy na jutro, film na DVD, z domowej spiżarni "podwędziłam" popcorn do mikrofaliówki i wyszłam z domu. Jak już wcześniej wspominałam Natalia (na marginesie powiem, że ona nie cierpi jak mówi się tą polską wersję, ale ja ją uwielbiam wkurzać) Natalia mieszka na tej samej ulicy, więc nie szłam długo.
- To co oglądamy? - spytała moja przyjaciółka 
- wiem, że oglądałyśmy to 1000 razy, ale mam ochotę obejrzeć "To właśnie miłość"
- dobra - zrobiła zrezygnowaną minę - wiem, że uwielbiasz ten film ale potem oglądamy Igrzyska Śmierci 
- dzięki - zrobiłam słodką minkę. - i oczywiście że oglądamy. Wiesz, że to dwa najlepsze filmy na świecie - zaśmiałam się 
- to włącz film a ja zrobię popcorn.
Oglądałyśmy filmy do 4.00. Nie skończyło się na Igrzyskach. Oglądałyśmy horrory, komedie, dramaty. Wiecie, troche śmiechu, strachu i na koniec płaczu... normalka :) Potem odpłynęłyśmy. Obudziłam się o 13.00. Jestem wielkim śpiochem. Z resztą Natalie tak samo jak ja. Zawsze budziła się wcześniej ale bardzo mało wcześniej.
- Czemu mnie nie obudziłaś?  - powiedziałam zaspana?
- A po co?- obróciła się w moją stronę- To co robimy śniadanie, czy od razu jemy obiad? - zaśmiała się 
- śniadanie - powiedziałam zdecydowanie . Wspominałam już, że Natalie jest świetną kucharką?
Idź się ogarnij a ja zrobię jajecznicę, ok? 
- pewnie. 
Wzięłam kosmetyczkę i poszłam się umyć. Weszłam pod prysznic, umyłam włosy, moim cytrusowym szamponem, namydliłam ciało żelem po prysznic i dokładnie spłukałam ciało wodą. Wyszłam z prysznica i ubrałam się w TO. Kiedy weszłam do kuchni, pachniało już jajecznicą. Chwyciłam za talerze stojące na blacie kuchennym i przeniosłam je na stół. Natalie się dosiadła i zaczęłyśmy jeść, rozmawiając przy tym na najprzeróżniejsze tematy.
Dobra muszę już iść do domu, wpadnij wieczorem, musimy się pożegnać. 
- Ok, ale przyjadę jutro na lotnisko. 
- Kochana jesteś, ale nie musisz...
- Ale chcę, jesteś moją przyjaciółką
- uśmiechnęłam się tylko i zabrałam swoje rzeczy.
Do zobaczenia wieczorem - powiedziałam i wyszłam
- Papa ! 


- Natalie -
- Pozanń, Polska -

Nie spodziewałam się tego, że Kathlee wyjedzie do Londynu. Smutno mi będzie bez niej, jesteśmy nie rozłączne, ale w wakacje do niej przylecę. No nic, muszę jej coś kupić - pomyślałam. Ubrałam bluzę, bo jak to w Polsce bywa nawet w czerwcu pada deszcz. I wsiadłam w moje auto. Pojechałam do galerii handlowej, w której wczoraj byłam z Kathlee. Od razu weszłam do sklepu z biżuterią i kupiłam naszyjnik, który już wczoraj upatrzyłam. Był to naszyjnik w kształcie serca. A właściwie dwie połówki serca. Na jednej było napisane Best, a na drugiej Friends. Był wykonany ze srebra z jednym malutkim diamencikiem.
Spodoba jej się - pomyślałam.
Potem poszłam do Fotojokera i wywołałam nasze wspólne zdjęcie. Kupiłam ramkę i włożyłam do niej zdjęcie. 
Już wpół do 6 !? Muszę już wracać. Pobiegłam do samochodu i pojechałam do mojego domu. Byłam w przeciągu 10 minut.
Odłożyłam prezenty dla przyjaciółki (postanowiłam, że dam jej dopiero na lotnisku) i pobiegłam do Kathlee. 
                                                                 
-------

- Dzień Dobry - przywitałam się z mamą Kat
- Cześć Natalie, Kathlee jest u siebie 
- Dziękuję - odpowiedziałam i poszłam do pokoju mojej przyjaciółki. 
Kat siedziała na łóżku z laptopem.
- Co robisz? - spytałam
- Hej, sprawdzam szkoły w Londynie.
- I co? Masz coś ciekawego? A wogólę jak się trzymasz?
- Pogodziłam się z tym, ale wolałabym zostać w Polsce. A co do szkół to nie wiem jeszcze. W wakacje czegoś poszukam. Ale przyjedziesz do mnie nie?
- Postaram się, nie wiem jak to będzie ale mam nadzieję, że tak - uśmiechnęłam się lekko 
- ja też - odwzajemniła mój gest
- To co robimy? Nie idziesz spać?
- Nie, w samolocie chwilę pośpię, i wyśpię się w Londynie. Teraz muszę jeszcze się nacieszyć tobą. Trochę się, nie będziemy widzieć. Pójdę po coś do picia, wiesz zaraz lecą Trudne Sprawy, a wiadomo, że to najlepszy serial - zaczęła się śmiać
- Nie śmiem wątpić xd
Przyniosła nam 2 szklanki coli, a ja w tym czasie włączyłam telewizor.
Nagle na ekranie pojawiła się kobieta, a na dole napis, ,,Nie wiem, co mam robić, mój syn myśli, że jest wampirem ! " 
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
- zapowiada się, ciekawie - dodała Kathlee, wciąż się śmiejąc. 
Po obejrzeniu tego jakże ciekawego odcinka, mama Kat przyniosła  nam herbatę i ciastka, a my zaczęłyśmy rozmawiać, śmiałyśmy się, robiłyśmy zdjęcia i wspominałyśmy.
W pewnym momencie Kat rozpłakała się.
- Co się stało ? - spytałam, powstrzymując łzy
- Będę tęsknić, za domem, miastem, Polską i Tobą. 
- Będzie dobrze- Nie mogłam już wytrzymać, też się rozpłakałam.
Siedziałyśmy w ciszy, płacząc dobre 5 minut. Otarłam łzy sobie a potem przyjaciółce. Spodoba ci się tam, zobaczysz, a ja przyjadę w wakacje. - nie mam pojęcia jak to będzie. Boję się o nią Londyn to wielkie miasto, większe od Poznania, a ona tam nikogo nie zna. Dobrze, że chociaż babcię, będzie mieć pod ręką
- Ja wiem, ale wspominając całe moje życie w tym miasteczku i z tobą. Znamy się prawię całe życie...
Nie mogłam się powstrzymać, a z resztą potrzebowałam się wypłakać, przed rodzicami udaje, że wszystko jest Ok i że mi to wisi, tylko ty wiesz, że tak nie jest. - ja tylko się lekko uśmiechnęłam,
Dobra koniec tego smucenia się. Późno już, połóż się chociaż na godzinę, bo będziesz jutro nie żywa, 
- ok, kat się uśmiechnęła. Ty też już idź bo nie wstaniesz rano.
- wstanę, dobra papa. Do jutra.
Wstałam i wyszłam z jej pokoju. Pożegnałam się z jej rodzicami i poszłam do swojego domu.
Od razu przebrałam się w piżamę i poszłam spać, nastawiając przed tym budzik na 3.00.
Obudziła mnie melodyjka dobiegająca z mojego telefonu. Byłam śpiąca, ale nie mogłam nie pojechać pożegnać mojej przyjaciółki. Szybko wstałam i poszłam do łazienki się umyć. Wzięłam szybki prysznic i poszłam się ubrać. Wybrałam TO. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.
Była 3.30. Wzięłam prezent dla Kathlee i poszłam do auta. Założyłam połowę naszyjnika z napisem Best a drugą zapakowałam na Kat. 
Na lotnisku zobaczyłam moją, trochę zaspaną przyjaciółkę z wielką walizką.
- Cześć, powiedziałam z lekko szklanymi oczami - czułam, że zaraz się rozpłaczę. 
- Hej- Kathlee przytuliła się do mnie.
- Mam coś dla ciebie - powiedziałam, czułam jak łzy napływają mi do oczu
Podałam siateczkę dziewczynie.
 - Dziękuję- odpowiedziała
Kat otworzyła torebeczkę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. Jakie ślicznie wskazała na wisiorek.
- Ja mam drugą część - pokazałam jej, żebyś zawsze o mnie pamiętała
- Jak mogłabym zapomnieć moją szaloną przyjaciółkę? 
- uśmiechnęłam się. Będziemy gadać na skype?
- oczywiście ! 
- tylko nie zakochaj się tam! Powiedziałam śmiejąc się
- Postaram się - odpowiedziała z uśmiechem.
Zaczęłyśmy się śmiać, nadal płacząc. 
Nagle usłyszałyśmy : Pasażerów Lotu Poznań- Londyn prosimy o udanie się na odprawę.
Kat poszła pożegnać się z rodzicami, a potem znowu podeszła do mnie. przytuliła się i powiedziała Do zobaczenia, będę tęsknić i odwróciła się.
Ja odpowiedziałam tylko Ja też i patrzyłam jak moja przyjaciółka idzie w kierunku bramek.

- Kathlee -
- Londyn, Anglia - 

Poproszę paszport. - usłyszałam i podałam wysokiemu mężczyźnie moje dokumenty.
Przeszłam dalej, była 4.30. Nie miała. Za dużo czasu, więc udałam się w stronę poczekalni.
Po kilku minutach byłam już na pokładzie samolotu. Siedziałam na swoim miejscu.Nie ukrywając boję się latać, ale jakoś nigdy tego nikomu nie wspominałam. Prawdą jest jednak to, ze naooglądałam się za dużo programów o katastrofach lotniczych co równiez nie pomaga.Na szczęscie byłam taka śpiąca, zasnęłam od razu i przegapiłam najgorszą częśc lotu czyli start. Obudziła mnie kobieta obok, informując mnie o tym, że zaraz lądujemy. Uśmiechnęłam się do niej i podziękowałam. Lot zleciał mik naprawdę bardzo szybko ale to tylko z tego powodu, że cały przespałam. Byłam ciekawa czy ktoś po mnie przyjedzie. To znaczy myślę, że tak, ale nawet nie spytałam się rodziców... Louis za pewne mnie nie kojarzy, ja nie mam jego numeru a jak wejdę do taksówki i powiem, że jestem kuzynka Louisa Tomlinsona i poprosze żeby mnie do niego zawiózł, chcociaż z kąd miałby wytrzasnąc jego adres? Mniejsza z tym! To i tak by mi nie uwierzyli i uznali za jakąś napaloną fankę, kótra myśli że będzie żoną swojego idola. Ale jak już wcześniej wspominałam jestem optymistką, więc byłam dobrej myśli. Jakieś 15 minut po tym jak nieznajoma kobieta mnie obudziła byliśmy już na ziemi. Co nie ukrywam bardzo mnie uczieszyło i w końcu mogłam odetchnąć z ulgą, chcoaż tak naprawę to dopiero teraz zaczyną się "schody" czyli film pod tytułem "Moja przygoda w Londynie" tylko dlaczego nikt nie spytał mnie o zdanie, czy chcę grać w nim główną rolę?  Kiedy stewardesy ogłosiły, że można kierować się do wyjścia. Wstałam,chwyciłam za mój plecak za kółkach i poszłam w stronę wyjścia. Kilka minut później byłam już w wielkiej hali. Czekałam, aż na taśmach pojadą bagaże z Poznania. Moja walizka na moje szczeście czy nieszczęście pojechała jako jedna z pierwszych. Szybko podniosłam dość ciężki bagaż i  kierowałam się ku wyjściu do hali głównej. Drzwi się otworzyły Weszłam w głąb hali i wzrokiem próbowałam odszukać, kogoś, kto mógł na mnie czekać. 
Nagle ukazała mi się sylwetka, wysokiego mężczyzny w ciemnych okularach. Był to nikt inny jak....
______________________________________________________________________________

Tak więc macie pierwszy rozdział. :) 
Mam nadzieję, że się podobał, jeśli czytacie to komentujcie proszę, 
bo chcę wiedzieć czy ktoś czyta bloga.
Sophie :D 










                                             







9 komentarzy:

  1. Świetny :D Bardzo fajnie się czyta :D Czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział :-) śliczna ta sukienka którą sobie kupiła Kathle. Współczuje Natalie że opuściła ją jej najlepsza przyjaciółka , fajny prezent postanowiła jej kupić ale prawdziwa przyjaźń pozostaje na wieki . ps. zapraszam na mojego bloga jest on o dwóch dziewczynach które przez przypadek spotykają zespół One Direction mam nadzieję że ci się spodoba :) http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/2013/08/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Rozdział piąty pojawi się w ten weekend. Na pewno wpadnę na twojego bloga :)

      Usuń
  3. Fajny rozdział. Taki... hm... swojski? :D Ale jak dla mnie trochę, troszeczkę za dużo dialogów. Wolałabym, by było ciut więcej opisów sytuacji. I kochanie, sądząc po Twoim nicku, myślałam, że będzie to opowiadanie o Horanie, ale w nagłówku jest Harry, więc co jest grane? :O :( Rozstała się z przyjaciółką, ale true przyjaźń przetrwa wszystko, więc to pewnie jeszcze nie koniec ich znajomości! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D

    +Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga. Jak na razie, jest dopiero prolog, więc nie ma za dużo do czytania, a każda opinia ma dla mnie naprawdę wielkie znacznie. -> http://i-love-you-like-never.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram się bardzoej opisywać, ale nie wiem w szkole pani uwielbiała dialogi w opowiadaniach i tak mi już zostało... Tak, mój nick zakładałam wcześniej a dopiero potem zaczęłam pisać opowiadanie. Do tej histori mi bardziej pasował Harry więc to on jest głównym chłopakiem. A Niall i Hary to moi ulubieńcy z 1D
    Dzięki za opinie :) Co do Natalie to w kolejnych rozdziałach (które się już pojawiły) spotkają się.
    Napewno wpadnę do ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;)
    Uwielbiam takie opowiadania!!! :D
    Świetnie piszesz, naprawdę
    Nie mogę już się doczekać drugiego rozdziału...
    No i zapomniałabym, masz świetny szablon...
    Zapraszam w wolnej chwili do mnie ;)
    http://moja-historia-o-one-direction-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! :)
      Rozdział drugi już jest :) Dzisiaj albo jutro dodam 9.
      Naprawdę podoba Ci się szablon? Dziękuję, bo wykonałam go sama :D
      Postaram się wpaść, ale nie obiecuję bo mam dużo nauki... Jak ja nie lubie szkoły...
      Pozdrawiam Sophie

      Usuń
  6. Świetny!! Dopiero znalazłam twojego bloga i na pewno będę czytać! Uwielbiam igrzyska śmierci i cieszę się że wspomnialas o nich w swoim opowiadaniu!

    OdpowiedzUsuń