wtorek, 22 października 2013

Rozdział Trzynasty

CZYTASZ=KOMENTARZ

- Kathlee -
- jacht, plaża, Hiszpania -

Nie za bardzo wiedziałam co zrobić. Byłam... Przerażona? Było bardzo wcześnie, dochodziła 6.00 co jak na mnie i do tego po imperzie było bardzo wcześnie, ale w tym przypadku cieszyłam się, że obudziłam się tak wcześnie. Chwyciłam bluzę oraz słuchawki i wyszłam. Panował jeszcze zmrok ale stopniowo się przejanjało. Nałożyłam na uszy słuchawki i puściłam playlistę, ktora nazwałam "na zły humor". Wiecie jak mi smutno, słucham przygnębiających piosenek. Mądre nie? Ale mi to pomaga. Przeszłam przez pomost i przedostałam się na plaże. Chodziłam ze stopami w wodzie. Nie była ciepła, ale nie przeszkadzało mi to. Po chwili poleciało mi kilka łez. Poprostu miałam mętlik w głowie i milion pytań na minutę. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Nie wiem ile tak chodziłam ale po przesłuchaniu wszystkich piosenke obróciłam głowę i zobaczyłam że mały dystatns to nie był. Na zegarku wyświetlała mi się 9.27 więc postanowiłam zawrócić. W sumie po powrocie dalej kontynuowałam moją zaciętą walkę z myślami tyle że siedząc w kuchni i popijając chyba już 100 herbatę tego ranka.


- Harry - 
- jacht, Hiszpania -

Obudziłem się rano, no może nie do końca rano, bo zbliżała się 13. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i do tego jestem mega zmęczony. Z wczorajszego wieczoru w sumie nie pamiętam zbyt wiele. Impreza, tańce potem nasze epickie picie no i.... No i w sumie nic więcej nie pamiętam. No ale to u mnie nie nowość. Wstałbym ale nie chce mi się. Jednak mój ból głowy się nasilał a ja potrzebowałem tabletki. Po woli, naprawdę po woli , bo zajęło mi to 15 minut, sposobem "jeszcze minutka" wstałem z łóżka. Ubrałem coś na siebie, bowiem spałem w mojej ulubionej piżamie (czytaj : bez ) i poszedłem do kuchni. Zastałem tam śpiącego Nialla, trzymającego w ręku paczkę żelków i Lee, która wyglądała jak siedem nieszczęść. Miała podkrążone oczy i tępo wpatrywała się w kubek herbaty, który trzymała w ręku. Albo była mega zmęczona albo coś się stało. A ja zamierzam dowiedzieć się czy jest coś konkretnego na rzeczy. Podszedłem do szafki, nalałem sobie wody do szklanki ale nigdzie nie mogłem znaleźć tabletek.
- Lee, wiesz może gdzie są jakieś leki na ból głowy? - dziewczyna lekko podskoczyła, zapewne myślała że jest tu sama. Po chwili obróciła głowę 
- A to ty - odetchnęła. - Nie strasz mnie tak. Co mówiłeś? A tak, tu leżą - podała mi opakowanie, nadal patrząc pusto przed siebie.
Chwyciłem opakowanie i wyciągnąłem dwie tabletki po czym popiłem je wodą. 
- Co się dzieje? - spytałem siadając obok
- nie, nic się nie stało - ta.. Zgrywała głupią.
- Przecież widzę. 
- Naprawdę nic takiego. Lepiej zmieńmy temat. Jak tam wczoraj impreza? - spytała i pierwszy raz na mnie spojrzała, ale ona.. Czy ona się bała?
- Chyba dobrze, nie wiem, nie pamiętam...
- Nic? - spytała szybko
- Nie no coś tam tak - wytężyłem umysł...- tańczyliśmy - tu ona wyszczerzyła oczy- potem wszyscy piliśmy no i więcej nie pamiętam - mało zauważalnie ale odetchnęła z ulgą? Kurde co się stało? 
- Coś ukrywasz... - dodałem po chwili- nie wiem co, ale się dowiem. 
- nie dowiesz - szepnęła do siebie jednak wystarczająco głośno abym mógł ją usłyszeć.
- Słucham?
- Co? Ja nic nie mówiłam. Z resztą nie masz się czego dowiedzieć, ja z imprezy też nie pamiętam więcej niż ty... 
- No dobra... - powiedziałem ale i tak nie byłem przekonany. Może i znam ją krótko, ale zdążyłem ją poznać a już na pewno zaobserwować jej zachowania i teraz na pewno coś ukrywa.

- Kathlee -
- jacht, Hiszpania - 

Co ja miałam mu powiedzieć? Najlepiej będzie jak NIKT o niczym nie będzie wiedział. A ja za kilka dni zapomnę i będzie jak dawniej. Musze tylko zachowywać się normalnie, bo jeśli Styles coś zauważył to Natalie wyczyta wszystko z mojej twarzy. 
- Chcesz coś do jedzenia? - spytał chłopak jednocześnie wyrywając mnie z zamyśleń.
- Nie, dzięki, nie jestem... - przypomniałam sobie moje postanowienie - no dobra, możesz zrobić kanapkę. 
- Może omlet z serem i pomidorami? - zrobił hmm... Jak nazwać tą minę, była mm... dziwna.
Rozbawiona pokiwałam głową na znak że się zgadzam i wykrzywiłam usta w lekki uśmiech, który zapewne w żadnym stopnie nie przypominał mojego uśmiechu, ale trudno... starałam się.
Podeszłam do blatu i wstawiłam wodę na herbatę. Śniadanie zjedliśmy sami. Nikt nie pofatygował się zejść na posiłek mimo że było po 14.00. Nawet Niall się nie obudził... No w sumie kto normalny je śniadanie o 14? Nie byłam aż tak głodna, ale moje oczy wygrały i zjadłam całą zawartość mojego talerza z czystego łakomstwa. 
Oczywiście wszystko było pyszne, co tylko pomogło mi przybrać na wadze. Niestety... Ach, te przeklęte kilogramy... Ale dobra, nie narzekam bo na razie nie mam na co. Po skończeniu posiłku i po posprzątaniu udałam się do mojego pokoju. Zastałam tam Natalie leżącą w łóżku, nie spała, ale nie zapowiadało się na to aby w najbliższym czasie wyszła z łóżka. Uśmiechnęłam się do niej lekko, wiedząc że ma kaca i lepiej jej nie denerwować a potem usiadłam na łóżku i ponownie włączyłam muzykę. Wyciągnęłam z walizki książkę i zaczęłam ją czytać. W tym czasie moja przyjaciółka zdążyła się ogarnąć z iść na dół zrobić sobie kanapkę. Ja cały czas czytałam. Wciągnęła mnie i nim się obejrzałam była 19.00.  Byłam zmęczona, bo w przeciwieństwie do innych osób, które nie jestem pewna czy w ogóle dzisiaj wstały z łózka miałam ciężki dzień. Poszłam umyć zęby, założyłam luźny T-shirt i położyłam się na łóżku. Nie zamierzałam zasypiać, ale tak wyszło... Po chwili już spałam.

~ SEN ~
Znowu. Znowu ten dziwaczny sen! Do cholery przecież on jest porąbany! Jakaś laska, która stoi obok wmawia mi że jest mną. Haloo?! Gdzie tu logika? Do tego nie miałam dzisiaj ani siły ani ochoty na rozmowę z nią. 
- Witam ponownie -ojej,  jakże miłe powitania, aż rzygać mi się chce 
- Hej - burknęłam
- Rozmowna jesteś... Widzę że humoru nie masz. - no coś ty? Amerykę odkryłaś! Nie odpowiedziałam tylko podniosłam na nią wzrok. Jak jest mną to powinna wiedzieć że nie, prawda? 
- Dobra co Cię gryzie? 
- Nic, nie zamierzam się nikomu zwierzać a już na pewno nie tobie. Pojawiasz się w moich snach i wmawiasz mi że jesteś mną. Powinnaś się leczyć! Co mam zrobić żeby się z tąd wydostać?! 
- Jak nie to nie... Kiedyś zrozumiesz... 
- A jak nie? - krzyknęłam. 
- Mamo, jestem głodna- powiedziało jakieś dziecko, które uczepiło się tej baby. Ona zaś wzięła je na ręce i mi podała - Ta pani się tobą zajmie- spojrzałam na nią moim wzrokiem " WTF?" I dodałam że nie będzie mi rozkazywać. Ale chwile potem jej nie było, a ja miałam w ręku czyjeś dziecko. Na oko dziewczynka miała może z cztery latka. Nie no, ten sen z razu na raz jest coraz bardziej porąbany. Jednak w tym momencie moim problemem było to dziecko które cały czas nawijało o tym że jest głodna. Przypomniałam sobie słowa tej całej Lee z mojego poprzedniego snu. "Masz nad snem kontrolę ale nie całkowitą. Jeśli czegoś zapragniesz to się tutaj pojawi. Jesteś głodna? Pomyśl o czymś do zjedzenia. Chcesz pić? Pomyśl o czymś do picia. A to się zjawi."
- Co chcesz jeść? 
- czekoladę
- ale tym się nie najesz - jezu co się ze mną dzieje, co mnie obchodzi co ona zje? To znaczy nie żebym nic sobie nie zrobiła z tego że by jej się coś stało, ale żeby od razu zachowywać się jak swoja matka.
- No to naleśniki z Nutellą - oczy jej się zaświeciły. Te oczy to ja skąś znałam ale w końcu to sen nie?
- No dobra... Tylko skąd ja ci mam je tu wziąć? 
- Pomysł o tym
- A ty nie możesz? 
- Nie, bo nie mam skończonych 14 lat -o czym ta mała gada? No dobra. - Pomyślałam i co? 
- Zaraz się pojawią... - Tak jak mówiła, po chwili znikąd pojawiły się naleśniki. Mała zaczęła je jeść, oddając mi jednego. Ja za to nie mogłam pojąć zkąd się to tu wzięło... Po tym jak dziewczynka, której imienia nie znałam zjadła, znowu pojawiła się Lee. Wzięła ją i powiedziała - Polubiłyście się, to dobrze..  a potem obie zniknęły. Ja za to się obudziłam

**********

Obudziłam się o 21.00. Nie spałam za długo, ale teraz nie zasnę. Tak już mam, jak się obudzę po na przykład jednej godzinie to już nie zasnę tak szybko. Wstałam i zeszłam na dół. Wstawiłam sobie wodę na herbatę i udałam się na kanapę. Siedział tam również Liam, który niby coś oglądał ale w rzeczywistości chyba go to nie interesowało. 
- Co tam? - spytałam siadając
- A nic, a u ciebie? 
- No.. okay - nie będę nikogo zadręczać
- Mogę Ci zaufać? - spytał spoglądając na mnie. Nie spodziewałam się tego. A akurat z Liamem spędziłam najmniej czasu. Ale pokiwałam głową, że tak.
- Przejdziemy się? - zaproponował 
- No ok, tylko pójdę po bluzę. 
Kilka minut później byliśmy na plaży. Chodziliśmy przy brzegu, ale teraz nie odważyłam się zamoczyć nóg i tak mi już było zimno. 
- To o czym chciałeś porozmawiać? 
- Wiesz... yym. no bo przyjaźnisz się z Nati
- no tak.... - nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi 
- no, ona... ugh.. podoba mi się no.... 
- Ha! Wiedziałam! - zaczęłam skakać 
- Kathlee! Ogarnij się!
- Ojć, sorka.... Wiesz, Liam... uważam że powinieneś z nią pogadać. A i oczywiście nie zapomnij o czerwonym tulipanie.
- Czerownym tulipanie? 
- No oczywiście, jak dasz jej takiego kwiata to normalnie jest twoja. Wiem co mówię, kiedyś w podstawówce taki największy debil w klasie się w niej podkochiwał i usłyszał że ona takie lubi. Przyniósł jej i się spytał czy pójdzie z nim na bal. A ona nie umiała odmówić, mimo że go nie znosiła - zaśmiałam się na to wspomnienie, ach te czasy..... On również się zaśmiał. Pochodziliśmy jeszcze trochę. A kiedy zrobiło się chłodniej postanowiliśmy wracać. Polubiłam go, tak naprawdę to chyba pierwszy raz rozmawiałam z nim tak dłużej a on od razu mi zaufał. No wieże w niego! Nie może tego skopać. Już widzę go z Natalie, trzymających się za rączkę.... Aww! Kiedy po raz kolejny tego dnia położyłam się do łóżka, zasnęłam już na dobre tym razem obyło się bez tego idiotycznego snu....

- Natalie - 
- jacht, Hiszpania -

Dzisiaj prawie cały dzień leżałam lub spałam, tak więc teraz nie za bardzo miałam na to ochotę. Kathlee z tego co wiem już zasnęła. Nie zdążyłam z nią pogadać, ale coś się dzieje. Była jakaś przygnębiona... no nie wiem, pogadam z nią jak wstanie. Udałam się do kuchni i otworzyłam paczkę żelków. W "salonie" siedział Niall z gitarą i coś grał. Nie chciałam mu przerywać więc stałam pod ścianą i słuchałam. Jakoś nie specjalnie słucham One Direction więc nie wiem jak śpiewają czy grają. Ale blondynek nieźle sobie radził. Kiedy skończył zaczęłam bić brawo po czym podeszłam do niego i w nagrodę poczęstowałam go żelkiem. Ponieważ jemu też nie chciało się spać postanowiliśmy posiedzieć i pograć na gitarze. Kiedyś się uczyłam i bardzo lubię grać, ale chłopak był ode mnie o wiele lepszy w te klocki. Kilka utworów nawet pośpiewałam co w towarzystwie kogoś zdarzało mi się bardzo rzadko. Niall jest bardzo pozytywną osobą. Często się śmialiśmy, ogólnie wszyscy są bardzo mili i wogóle. Jeśli Kathlee postanowi zamieszkać w Londynie na stałe może ja też to rozwarze. Miasto super, z reszta co mam robić sama w Polsce? Tak około 2.00 oboje zasnęliśmy w salonie. 

________________________________________________________________________________
Na początku chciałam Was przeprosić, za to opóźnienie. Naprawdę nie miałam kiedy skończyć. Bardzo dziękuję za każdy komentarz, jednak jest mi trochę smutno bo widzę że dużo osób owiedza mojego bloga a tak mało komentuje... :( Taki mały komentarz naprawdę wywołuję na mojej twarzy wielki uśmiech no i motywuje! Na pewno się już takich notek nasłuchaliście ale to prawda. Jak ktoś z was pisze bloga to wie o czym ja mówię. Normalnie powinnam napisać że kolejny pojawi się za np. 10 komentarzy ale uważam to za dziwną metodę. 1) Lekki szantaż 2) przecież takie 10 komentarzy może napisać 1 osoba z anonima więc nie będę stosować tej metody. Po prostu was PROSZĘ :) o choćby króciutki komentarz :) Tak z dobrego serduszka <3 
Piszcie swoje opinie. Nie obrażę się! A co myślicie o zachowaniu Kathlee? Co się według was stało?
Sophie xx

11 komentarzy:

  1. Heej :))
    Rozdział boski:) Ciesze się, że dodałaś :)
    Czekam na next z niecierpliwością :D
    Zapraszam do mnie, dziś powinien ukazać się 6 rozdział. Było by miło jak byś zerknęła ;)
    http://mystory-imigation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci nie powiem co się Kathlee stało, bo ja wiem... -_-
    Dobre serduszko mam więc napiszę ci komentarz ciesz się!!!:))
    Piszesz świetnie ale topowtarzam ci codziennie więc nie muszę tego pisać.
    Nie wiem (jak zwykle) co napisać... :((
    <3
    Nat;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty !! *.*
    Już nie mogę się doczekać kolejnych !!
    Heuhueheu....Natalie i Liam Aww....:3 już nie mogę się ich doczekać razem !! + na pewno wiesz na co jeszcze czekam !! xd ;*
    Pzdr.
    ~Mell.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest fantastyczny, cudownie się go czyta.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego :*
    Trzymaj się Aniołku :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twojego bloga.!!! Pisz kolejne rozdziały żebym nie musiała długo czekać.!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Cię. ♥
    Te sny Lee.. Genialne! I genialny rozdział.
    Czekam na kolejny rozdział. Love U bab! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest PER-FECT <33
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział. dopiero niedawno zaczęłam czytać to opowiadanie, ale bardzo mnie wciągnęło.
    gdybyś mogła zajrzeć do mnie i zostawić po sobie komentarz byłoby mi niezmiernie miło. http://mysterious-harry-styles-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste. Zajebiste. Zajebisty. czemu ty musisz tak wspaniale pisac. Ta piosenka nie jest o Edzie! te nasze odpały! <3 ale co ja ci tam bd nqpieprzać o TS i odpałach. to jest moj drugi ulubiony blog ktory czytam. bylby czeci gdyb jerr nie zawiesila ;( FOCH tylko ze ten 1 zboczuchu. widialas ya akcje #typowemodest? Usmialam sie.
    Sluchaj brakuje mi jednego i jedenj perspektywy ale to ci wybaczam. Lou jest zamknięty a ja o 2 pisze kom. madrasba jestem albo.... nie lepiej nie jestem madrasna. czekam na nastepny rozdzial chociaz cb zabije bo mial byc wczoraj a pewnie bd w srode. yes? Tak zgadlsm. to jest sto razy lepsze id moich wypoicin i czekaj zrobie to specialnie
    madleine-darkbloom.blogspot.con
    Ej,ej biczu od tego jest spam ale juz sie zareklamuje. Dobra jeszcze chcialam tu cos napisal ale nie bd ci napietdalac czy jestem ES CZY LS.
    Madie

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz Świetnie! To jest starsznie wciągające... Na Maxa! Czekamy na next :)
    W wolnej chwili zaparszamy do nas> Mamy nadzieję, ze się spodoba ;) Pozdrowionka!
    owszystkimioniczym-1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na 8 rozdział opowiadania "You are my sweet poison". Mam nadzieję, że zajrzysz i pozostawisz komentarz.
    Buziaki You Belong With Me

    http://girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń